Gospodarka

Panika w obozie rządzącym. PiS szuka planu ratunkowego dla programu 500 Plus

Program 500+, dzięki któremu w 2015 r. PiS-owi udało się wygrać wybory, okazał się porażką. Liczba urodzeń nie wzrosła, a do tego pomysł w obecnej formie jest zniechęcający do podejmowania pracy. Mało tego, realna wartość 500 zł sprzed czterech lat jest dziś znacznie niższa. Co więc PiS zamierza zrobić z programem?

Minister rodziny Marlena Maląg w czasie wtorkowego spotkania z prasą przedstawiła stanowisko rządu Zjednoczonej Prawicy w sprawie zwiększenia wysokości świadczenia Rodzina 500+. Skąd taki pomysł? Otóż obecnie 500 zł ma mniejszą wartość niż 500 zł cztery lata temu. Inflacja jest na tyle duża, że wartość nabywcza tej kwoty spadła do 463 zł. Można założyć, że przy dalszym wzroście inflacji wyniesie za kilka miesięcy 450 zł.

„Waloryzacja nie jest planowana wprost”

Waloryzacja 500+ nie jest na razie planowana „wprost” – oświadczyła minister rodziny Marlena Maląg. – Ale rząd pracuje nad innymi programami, które mają pomóc rodzicom – dodała.

Ponoć trwają bowiem prace nad rozwojem programów mających być wsparciem dla rodziców małych dzieci. Chodzi o rozszerzenie program Maluch+.

Przypomnijmy zaś, że na program Maluch+ przeznaczono w 2020 r. kwotę 400 milionów zł. Chodzi o dofinansowanie „działań na rzecz rozwoju i utrzymania infrastruktury opieki nad dziećmi w wieku do lat 3”, a więc żłobków, klubów dziecięcych i miejsc u dziennych opiekunów.

Klęska programu i fatalne wnioski na przyszłość

Aktualnie pracujemy nad strategią demograficzną – powiedziała minister Maląg.

Nie jest jasne, co jednak rząd chce zrobić, by powstrzymać liczbę zgonów i jednocześnie pobudzić Polaków do płodzenia dzieci. Program 500+ okazał się porażką. I to na wielu frontach. Nadal młodych Polaków rodzi się mniej, niż seniorów umiera. To jednak dopiero kropla w morzu. Problem tkwi też w proinflacyjnym charakterze obecnego programu, który PO chciała modyfikować, o czym politycy partii mówili w czasie kampanii do Sejmu i Senatu.

O co dokładnie chodzi? Złotówka jest walutą fiducjarną (fiat) – oznacza to, że jej wartość nie posiada fundamentu w rezerwach państwa. Nie opiera się na złocie, które jest przetrzymywane w banku centralnym. Tym samym podlega zwykłym procesom ekonomicznym. Jeśli przybywa jej na rynku zbyt wiele – rośnie podaż – jej wartość spada. Pół biedy, jeśli rynek jest w stanie wchłonąć pieniądze i wyprodukować dostateczną ilość dóbr i usług. Jeśli to nie następuje – mamy inflację.

Gdyby PiS ograniczyło program 500+ do osób, które pracują, miałoby to znacznie większy sens zarówno ekonomiczny (te osoby produkują dobra konsumpcyjne i świadczą usługi) jak i po prostu moralny. Na taki scenariusz jednak się nie zanosi. Rząd chce raczej pompować w rynek nowe pieniądze.

W praktyce nie zyska na tym niemal nikt. Inflacja nadal będzie rosła i uderzy przede wszystkim w osoby bezdzietne, ponieważ też w ogóle nie korzystają z dobrodziejstw rządu. „Dobra zmiana”? Zdecydowanie nie dla wszystkich.

Źródło: Fakt

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_itd=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Jacek Walewski

Dziennikarz. Na stałe współpracuje z portalami Crowd Media, Comparic i Bitcoin.pl. Jego artykuły publikują też Polsat News i Interia. W latach 2017 - 2018 asystent społeczny posłanki Mirosławy Nykiel, wiceprzewodniczącej Komisji ds. Gospodarki.

Media Tygodnia
Ładowanie