Pracownicy relacjonują, że doświadczeni redaktorzy zostali zwolnieni lub sami uciekli na emeryturę. Wśród autorów Wydawnictwa Sejmowego są eksperci i politycy związani ze Zjednoczoną Prawicą – m.in. niedoszły prezydent Rzeszowa Marcin Warchoł. To jednak nie koniec. Pod koniec 2019 r. pani dyrektor wpada na pomysł, aby wydać alternatywną historię: gdyby nie zdarzyła się katastrofa smoleńska. Zamierzenia? „Spojrzenie na alternatywną przyszłość, jaka byłaby, gdyby ówcześni posłowie i senatorowie, Prezydent z małżonką dzisiaj żyli. Nacisk nie na tragedię, ale na osoby – ich pozytywne cechy i osiągnięcia” – pisała w e-mailu do podwładnych.
W Wydawnictwie Sejmowym doszło nawet do szarpaniny
– To było jesienią 2020 r. Panie były w pokoju same, ale wiadomo, że doszło do szarpaniny. Na tyle poważnej, że pod Sejmem pojawiła się karetka. Następnego dnia zwołano zebranie. Wersja oficjalna: nikt nic nie widział, nic nie zaszło – opowiada Natalia. – Pod rygorem wyrzucenia z pracy powiedziano wszystkim, że jest zakaz rozmawiania na ten temat. Nakaz milczenia, omerta – dodaje Zofia.
Degradacja i rozkład
Kiedyś Wydawnictwo Sejmowe stawiano na równi z PWN. Było źródłem poważnych publikacji o dziejach politycznych naszego kraju, a wydawane tam publikacje mogły służyć powstaniu niejednej pracy dyplomowej. Dziś jest tylko jedną z tysięcy instytucji podporządkowanych władzy i merytorycznie zmarginalizowanych. Gdy wielu doświadczonych pracowników odeszło, a dla innych praca tam jest udręką, nie można mieć wątpliwości – szkody są już nie do naprawienia.
Czytaj także:
To dlatego Putin chce zaatakować Ukrainę? Brytyjskie MSZ zdobyło szokujące informacje
Wojna coraz bardziej prawdopodobna? Ten zaskakujący ruch USA może być na to mocnym dowodem
Źródło: “Newsweek”
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU