Dzisiaj 974 osoby zakażone. 1002, 910, 748, 711 – to liczby potwierdzonych przypadków zakażenia koronawirusem w Polsce z ostatnich dni. Epidemia przybiera na sile, ale jeśli chodzi o procedury panuje chaos. Ludzie podejrzewający, że mogą być ofiarami choroby, nie wiedzą, co robić.
Izolacja z własnej woli
Materiał magazynu „Polska i Świat” pokazał bałagan panujący w systemie. Okazuje się, że wiele osób, które mogą być zakażone koronawirusem, nie może skontaktować się z sanepidem. W programie opowiedziano historię 18-letniego Michała, licealisty z Warszawy. Krótko po wznowieniu roku szkolnego, jeden z uczniów jego liceum zachorował na koronawirusa. Dyrektor poinformował uczniów, by czekali na kontakt z sanepidu. Michał zdradza, że ten nigdy nie nastąpił.
Uczeń w końcu sam skontaktował się z sanepidem. Wyszło na jaw, że jego przypadek w ogóle nie był tam znany. Krótko mówiąc – Michał, będąc osobą potencjalnie zakażającą, nie musiał się meldować, nie kontrolował go żaden patrol. Chłopak na szczęście sam narzucił sobie kwarantannę. Ale to tylko jeden z przypadków. Nie wszyscy, którzy zagubili się w systemie, mogą być chętni do narzucania sobie obostrzeń.
Doświadczenia z chaosem w sanepidzie ma też Anatoliy Zimnin. Na kwarantannę trafił 13 sierpnia, 19 sierpnia pobrano od niego wymaz do badań. Na wyniki czekał długo, po kilku dniach zdecydował skontaktować się z sanepidem. Ale, mimo wielu prób, nie udało mu się tam dodzwonić.
Gdy wreszcie otrzymał pozytywny wynik testu… aplikacja poinformowała go o zakończonej kwarantannie. Zimnin wiedział jednak, że musi pozostać w izolacji. Co ciekawe, pismo od sanepidu, datowane na 16 sierpnia, trafiło do niego dopiero miesiąc po całej sprawie.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU