48,81 zł – tyle za zakupy w popularnej sieciówce zapłaciłby dziś Andrzej Duda za swoje zakupy sprzed sześciu lat. Wtedy za te same produkty zapłacił nieco ponad 37 złotych. Jak to teraz wytłumaczy?
Marzec 2015 roku – kandydat na prezydenta, Andrzej Duda postanowił wybrać się do “Biedronki” za zakupy. Cel? Zademonstrowanie wyborcom, że wprowadzenie do Polski waluty euro spowoduje drożyznę. Duda więc zakupił kilka podstawowych produktów, za które zapłacił 37,02 zł. Zestawił to z podobnymi zakupami na Słowacji, za które zapłacił 13,29 euro, więc wtedy około 54 złotych. Wniosek był prosty. Euro mówimy nie!
Minęło sześć lat. Euro jak nie było, tak nie ma, jednak cena za zakupy wyraźnie się zmieniła. 30 jajek Dudy – wtedy dzięki promocji to 7,89 zł. Dziś – również dzięki promocji – to 11,97 zł. Co dalej? 600 g. “Ramy” kosztowało 4,69 zł, dziś za 500 g. zapłacimy 4,99 zł. Jeszcze większe różnice cenowe widać na przykładzie chleba, sera, oleju czy mleka.
W ogólnym rozrachunku wychodzi na to, że dziś za te same zakupy Andrzej Duda zapłaciłby o 32 proc. więcej. A więc to wina euro czy jednak inflacji? Swoją drogą Duda miał szczęście, że sześć lat tamu nie skusił się na Coca Colę.
Co ciekawe, prezydent został “przyłapany” w ostatni weekend na zakupach. Jak donosi “Super Express” zakupił m.in. ziemniaki, kalafiora, kefir, napój gazowany bez cukru i gazetę. Trudno to nazwać luksusowymi zakupami. Rachunek? 105,24 zł. Według “Super Expressu” Duda skorzystał z kasy samoobsługowej, zapłacił i opuścił sklep.
Tak bez konferencji? Bez podnoszenia krzyku o drożyźnie? Bez porównywania cen ze Słowacją, w której obowiązuje euro? Proszę, jak to się czasy i podejście zmieniają.
Źródło: money.pl, SE.PL
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU