W obozie władzy trwa spór o to, co począć z datą wyborów prezydenckich. Ponoć nawet Pałac Prezydencki chce już zmiany obecnego terminu.
– Głosowanie korespondencyjne w polskich realiach? To niemożliwe. Próbował mnie ostatnio przekonywać jeden z polityków PiS, że tak jak w wyborach w Bawarii, wyborcy mieliby wrzucać karty do głosowania do skrzynek pocztowych – mówi WP jeden ze współpracowników prezydenta, który nie jest przekonany do idei przez małą liczbę skrzynek.
Akcja Listonosz
Powstał pomysł, by 30 milionów kart do głosowania roznosili listonosze. Tych ma być… 26 tys. Średnio jeden miałby doręczyć… 1154 listów z kartą wyborczą do 538 adresów. To nierealne bez zaangażowania wojska i innych takich służb.
Ponoć realistycznie na to wszystko patrzy prezydent i jego otoczenie, które jest pewne, że wyborów nie będzie. Andrzeja Dudę utwierdza w nim minister zdrowia Łukasz Szumowski, który sugeruje, że organizowanie elekcji w takim warunkach może grozić niemal nową falą zachorowań.
– Lepsze są wybory korespondencyjne niż w lokalach wyborczych, ale tak jak komunikowałem, moje rekomendacje dla premiera Mateusza Morawieckiego czy prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego będą w połowie kwietnia – mówił w środę w TVP Info Szumowski.
Senat uratuje sytuację
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU