Jego pismo z zastrzeżeniami do “Stanu zagrożenia” pochodziły z maja, a przecież ramówka zmieniła się w ostatniej chwili. Jak się okazuje – była to decyzja Jarosława Kaczyńskiego, który obejrzał film i nie był on zgodny z jego polityczną wizją przedstawiania prawdy o Smoleńsku.
Prezes PiS stwierdził, że film niczego nowego nie wnosi. Po drugie – Kaczyński stara się ostatnio unikać teorii spiskowych, a takich w filmie Stankiewicz nie brakuje. Ale to nie wszystko Szefowi PiS nie spodobał się narrator filmu – Duńczyk Glenn Jørgensen, który zasiada w…podkomisji smoleńskiej Macierewicza, a prywatnie jest mężem Stankiewicz. — Kaczyński mu, mówiąc delikatnie, niezbyt ufa — twierdzi ważny polityk PiS. — Nie wiadomo, kim on dokładnie jest i skąd się wziął u Macierewicza – dodaje.
Wniosek jest taki, że zastrzeżenia Macierewicza do filmu Stankiewicz to atak na Jørgensena, a zarazem sugestia, że to on udostępnił swojej żonie materiały z prac komisji smoleńskiej.
Źródło: Onet
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU