Sojusz Lewicy Demokratycznej ma dziś przyjąć harmonogram połączenia się z „Wiosną” Roberta Biedronia i rebrandingu nowego podmiotu w Nową Lewicę. Tylko osoba urodzona wczoraj może pomyśleć, że Nowa Lewica to nowa jakość lewicy, odnowienie lewej strony polskiej sceny politycznej i nadzieja na przyszłość.
U podstaw tej decyzji leży dążenie Roberta Biedronia do zamiecenia finansowych brudów „Wiosny” – nie jest tajemnicą, że finanse tej partii od początku były prowadzone nad wyraz niechlujnie. Deal Biedronia z liderem SLD jest bardzo prosty: Ty pomóż mi posprzątać bałagan, a ja nie będę robił ci problemów – weź tylko kilku moich ludzi na listy do Sejmu i kogoś do Senatu, a mi wystarczy mandat eurodeputowanego.
Dla Włodzimierza Czarzastego zmiana Sojuszu w Nową Lewicę też jest korzystna, ponieważ pierwotny elektorat tej partii kurczy się z przyczyn biologicznych, a dla młodego pokolenia SLD to dziady od moskiewskiej pożyczki. W dodatku, SLD od niemal dwóch dekad nie potrafi wygrać w Polsce żadnych wyborów, a zatem również o imponującym dorobku tej formacji nie sposób już dziś mówić jako o argumencie za pielęgnacją tego szyldu.
Problemem jest również sam Włodzimierz Czarzasty, ponieważ jest on uosobieniem postPRL-owskiej nomenklatury i człowiekiem absolutnie pogrążonym w sentymentach, które ważne są już chyba tylko dla niego, bo inni dawni liderzy jego formacji wybrali kariery w Brukseli i los Sojuszu jest im szczerze obojętny. Lewica ma dziś w sondażach 6-8% poparcia, a o tym jak bardzo słabe ma kadry świadczy fakt, że Czarzasty ze wszystkimi swoimi obciążeniami jest jednocześnie najbardziej kompetentny do bycia liderem tego projektu – Biedroń nie ma o niczym pojęcia, a dzieciaki z Razem koncentrowały się dotychczas głównie na przyznawaniu sobie wysokich wynagrodzeń na partyjnych stanowiskach, choć partia ta nie istnieje w takim znaczeniu, w jakim istnieją PO, PiS czy PSL, czyli poprzez struktury w terenie.
W poprzedniej kadencji Sejmu od zwolenników lewicy w mediach społecznościowych słyszałem (jako zwolennik Platformy), że lewica ma w Polsce 20-30% poparcia i ujawni się to przy najbliższej okazji, a PO powinna się wstydzić, że istnieje i zakończyć działalność.
Śmiałem wątpić i miałem rację.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU