Polacy kochają Adama Glapińskiego. Po ostatnim występie pokochali go jeszcze bardziej.
Jest miły, dowcipny, wyluzowany, otacza się pięknymi kobietami. Złotymi myślami (głównie ekonomicznymi) sypie jak z rękawa. A co najważniejsze, na sercu leży mu dobro Polaków. Bo kiedy mówi, że rosnące raty kredytowe to nie jego problem, wszyscy wiemy, że gdyby był to jego problem, to na pewno by go rozwiązał.
Polacy kochają go również za to, że nie lubi euro. Wręcz nienawidzi euro. Brzydzi się euro. Nie cierpi euro. Żywi odrazę wobec Euro. Kocha złotówkę, głownie za to, że dzięki niej, jak twierdzi, przetrwaliśmy zawieruchę drugiej wojny światowej.
Kochamy go, bo przypomina nam sympatycznego prezentera pogody, który mówi, że jutro może padać, a kto wie, niewykluczone jest, że zaświeci słońce. Może przyjdą burze, a może mróz? Każdy z nas znajdzie coś dla siebie.
Ale najbardziej podoba nam się jego determinacja w walce z inflacją. Robi to w sposób magiczny, wręcz niewidzialny. Potrafi zagrać na wielu instrumentach, jak ten pan na poniższym filmiku.
Kochani, tak widzę obecnie nasz Narodowy Bank Polski. https://t.co/9KqyVHvXrb
— ᴍᴀɴᴅᴀʀᴋ 🇵🇱🇪🇺 (@XKubiak) July 8, 2022
Tak, Polacy kochają pana Glapińskiego, i żadni silni panowie nam go nie zabiorą.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU