Era dobrej zmiany w polskiej polityce trwa już ponad rok i nic nie wskazuje, by tempo zmian miało wyhamować. Najbardziej medialne sprawy udaje się wskazać i oprotestować, ale wiele naprawdę złych zmian wprowadzanych jest po cichu. Nie piszą o tym media, nie mówią o tym posłowie opozycji, nie ma masowych protestów na ulicach. A wiele jest sfer, w których rząd Prawa i Sprawiedliwości nie tylko wprowadza zmiany złe i szkodliwe, ale robi to wbrew grupom społecznym i zawodowym, które otwarcie wspierały partię Kaczyńskiego przez ostatnie lata. O niższej niż obiecana kwocie wolnej już powiedziano, o 500 zł na każde dziecko też. O kim nie powiedziano?
Górnicy
Na krytyce zaniedbań poprzednich rządów i zwłaszcza rządu Ewy Kopacz, Beata Szydło oparła kampanię wyborczą na Śląsku. Przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości wielokrotnie zarzucali ówczesnej partii rządzącej, że nie dba o interesy mieszkańców Śląska i niszczy polskie górnictwo.
“Polskie górnictwo przeżywa kryzys nie z winy górników lecz obecnej władzy. Nie dla zamykania polskich kopalń!” – mówił w styczniu 2015 roku Jarosław Kaczyński, sugerując, że słuszny wybór przy urnie wyborczej sytuację odmieni.
“Tutaj na Śląsku jest fundament polskiej gospodarki. Nie wystarczy tylko o tym mówić, deklarować, zapewniać. Potrzebne są konkretne działania. Kopalnia Makoszowy i inne polskie kopalnie potrzebują wsparcia ze strony państwa!” – mówiła w kampanii wyborczej kandydatka na premiera Beata Szydło.
Dziś już wiadomo, że rząd PiS wprowadził górników w błąd. Komisja Europejska poinformowała ostatnio rząd, że wyraża zgodę na pomoc publiczną na likwidację nierentownych kopalń. Około 8 mld złotych rząd będzie mógł przeznaczyć na osłodzenie górnikom utraty ich miejsc pracy. Wygląda na to, że takie konkretne działania miała na myśli Beata Szydło, zanim jeszcze została Prezesem Rady Ministrów. Śląscy górnicy dowiedzieli się o tym na półtora miesiąca przed rozpoczęciem wygaszania kopalń. W regionie panuje olbrzymie rozgoryczenie i zawód. Mimo obiecanego dialogu, wielu górników o decyzji rządu dowiedziało się z internetu. W grudniu najprawdopodobniej będzie gorąco, bo wielu zapowiada, że walki nie odpuści. Czy odniosą sukces? Wątpliwe. Prędzej usłyszą, że protest jest polityczny a kopalnie to tylko pretekst, analogicznie jak usłyszeli ostatnio nauczyciele z ZNP. Wtedy zrozumieją, że rząd zrobił ich w konia. Nie tylko ich.
Celnicy
21 października uchwalona została ustawa o Krajowej Administracji Skarbowej, która konsoliduje administrację skarbową, administrację celną i kontrolę skarbową. W ramach reformy dojdzie do bezprecedensowego rozmundurowania funkcjonariuszy celnych i ich siłowe ucywilnienie. Dla większości celników to zamach na służbę celną, łamanie Konstytucji i hańbienie godności funkcjonariusza państwowego. Wcielenie do cywilnej administracji podatkowej oznacza też koniec marzeń o objęciu celników mundurowym systemem emerytalnym, co po latach starań udało się wywalczyć dzięki wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego.
Co jest istotnego i jednocześnie zabawnego w tej sprawie? Otóż nie dalej jak w marcu 2015 roku, odbyła się w Sejmie konferencja prasowa przedstawicieli KP PIS w tej sprawie, w czasie której dzisiejszy wiceszef MSW, Jarosław Zieliński mówił o “historycznym wyroku Trybunału Konstytucyjnego”, do którego walnie przyczynili się właśnie posłowie tej partii, jako wnioskodawcy. Nie byle jacy posłowie, należy wspomnieć. Jeden z reprezentantów wnioskodawców, występujący na rozprawach przed TK to dzisiejszy Prezydent RP
Jarosław Zieliński na konferencji prasowej wytykał, że rządzące przez 8 lat PO-PSL nie potrafiły tego problemu rozwiązać i nie było w nich woli rozwiązania problemu dyskryminacji celników. Wieloletnią walką o prawa emerytalne dla celników, PIS zyskał sobie bardzo dużą sympatię środowiska i pewny głos w wyborczej urnie. Nie muszę chyba tłumaczyć, jak bardzo rozczarowani i rozgoryczeni są celnicy dzisiaj, gdy okazało się, że partia Jarosława Kaczyńskiego wystrychnęła ich na dudka i zamiast emerytur, wielu wkrótce w ogóle utraci status funkcjonariusza. Niektórzy z nich wciąż liczą na Andrzej Dudę, że ustawę zawetuje, jednak to raczej próżne nadzieje.
Warmia i Mazury
Jeden z najbliższych współpracowników Prezesa PiS i jednocześnie jeden z najgorszych ministrów rządu Beaty Szydło, minister środowiska Jan Szyszko, lada moment przedstawi na Radzie Ministrów nowelizację ustawy Prawo wodne i rozporządzeń wykonawczych do niej. Zakładają one niewyobrażalny wręcz wzrost opłat za porty, pomosty i inne urządzenia techniczne, wykorzystywane do turystyki wodnej. Uzależnienie opłaty od powierzchni akwenu, nie powierzchni pomostu czy zakaz wodowania łodzi bezpośrednio z samochodu doprowadzi do radykalnego wzrostu kosztów mieszkańców regionu, którzy na turystyce wodnej opierają swoje funkcjonowanie. Szokujące jest to, że to właśnie los mieszkańców tzw. Polski B od lat najbardziej leży na sercu dzisiejszej władzy. Wielokrotnie podkreślali, że będą dążyć do poprawy sytuacji materialnej tego najbiedniejszego regionu Polski. Zapowiadane zmiany doprowadzą natomiast do zapaści turystyki w tym regionie i zrujnują wielu drobnych przedsiębiorców, którzy dziś właśnie na obsłudze żeglarstwa bazują.
Za nami zaledwie rok dobrej zmiany, a jak widać oszukanych nie brakuje. A może znacie jeszcze inne grupy zawodowe, które zostały wprowadzone w błąd w kampanii i wykorzystane do wygrania wyborów? Notujmy i nagłaśniajmy. Kiedyś przyjdzie czas wystawienia rządzącym rachunku.
fot. flickr/P.Tracz
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU
