Sytuacja w polskiej polityce potrafi zmieniać się jak w kalejdoskopie. Rok temu, w opublikowanym na początku listopada 2017 roku rankingu magazynu Forbes, dotyczącym najbardziej wpływowych kobiet na świecie, była premier Beata Szydło zajęła miejsce 10. spośród 22 kobiet w kategorii polityka i 31. na liście 100 kobiet w rankingu ujętych. Dziś po tamtej silnej i wpływowej kobiecie polskiej polityki nie pozostał nawet ślad, a z ostatnich wypowiedzi medialnych przebija się zmęczenie krytyką i próbą przedstawiania się jako ofiary nieustannego ataku, rzekomo na nią “zleconego”.
Z sejmiku małopolskiego płyną natomiast wieści, które najlepiej oddają rzeczywistą pozycję posłanki z Brzeszcz oraz siłę jej obecnych wpływów w partii rządzącej. Co ciekawe, do niedawna pojawiały się informacje, że choć w rządzie Beata Szydło nie ma już realnego wsparcia, to jednak doły partyjne stoją za nią murem za słynne słowa o nagrodach, które się po prostu działaczom dobrej zmiany należą. Tymczasem okazuje się, że już nawet w swoim okręgu wyborczym, gdzie skupia się zdecydowana większość ubiegłorocznej aktywności partyjnej byłej premier, jej wpływy są znikome.
Zaraz po ogłoszeniu wyników wyborów do sejmiku małopolskiego mówiło się, że murowanym kandydatem do objęcia stanowiska marszałka sejmiku jest zaufany współpracownik byłej premier, były rzecznik rządu – Rafał Bochenek. Bo lojalny, bo zaufany, bo pewny. Tymczasem, jak donosi dziennik Polska The Times, ta kandydatura nie zyskała aprobaty kierownictwa partii. Rozmówca dziennika przekonuje jednak, że wcale nie jest to związane ze słabą pozycją Szydło, wręcz przeciwnie. To ona ma zdecydować, kto ostatecznie znajdzie się w zarządzie województwa małopolskiego.
– Ale to nadal Beata Szydło odpowiada za to, jaki będzie skład Zarządu Województwa Małopolskiego, a więc też za to, kto będzie marszałkiem – miał powiedzieć jeden z małopolskich działaczy PiS. – To ona przedstawi Jarosławowi Kaczyńskiemu propozycje personalne, a on je zaakceptuje lub je odrzuci – dodał.
Teraz najczęściej w kuluarowych rozmowach pada nazwisko Witolda Kozłowskiego, wieloletniego radnego sejmiku i sekretarza starostwa nowosądeckiego, a od kilku miesięcy prezesa Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Krakowie. Ale na giełdzie nazwisk pojawiają się także Piotr Ćwik, obecny wojewoda, czy Barbara Nowak, kontrowersyjna małopolska kurator oświaty. Są nawet plotki, że to sama Beata Szydło miałaby zostać marszałkiem, a wcześniej na to stanowisko wskazywano także ministra infrastruktury, Andrzeja Adamczyka.
Wybór na to stanowisko osoby, dającej rękojmię posłuszeństwa i lojalności względem centrali partyjnej jest bardzo istotne, bowiem Prawo i Sprawiedliwość, choć do rządzenia sejmikiem większość ma zdecydowaną (24 na 39 mandatów), to jednak do odwołania ewentualnie nieposłusznego marszałka ma ich na styk (potrzeba właśnie 24 głosów). W partii wymyślono zatem, że najlepiej by było, gdyby marszałkiem został ktoś, kto nie jest jednocześnie radnym, gdyż trudno oczekiwać, by w razie problemów sam zagłosował za swoim ewentualnym odwołaniem.
Źródło: Polska The Times
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU