PiS zapowiada repolonizację mediów. To, czym jednak tylko straszy polska władza, w życie wdrażają Węgrzy. Zoltán Varga, właściciel 24.hu, jednego z dwóch największych i niezależnych portali informacyjnych na Węgrzech, w wywiadzie dla Onetu i POLITICO mówi teraz, że zwolnienie redaktora naczelnego konkurencyjnego portalu index.hu oznacza koniec niezależności tej redakcji. Jego zdaniem jego portal będzie kolejny…
PiS inspiruje się Węgrami?
Index.hu i 24.hu to dwa największe portale informacyjne na Węgrzech. Oba uchodziły dotąd za niezależne. Tyle że swoją posadę traci teraz redaktor naczelny tego pierwszego. Na znak protestu z pracy odchodzą za nim dziennikarze. Twierdzą, że redakcja przestaje być niezależna, a to od dawna było celem władz.
– Oni manewrowali przez dwa lata, aby przejąć kontrolę nad Indeksem. I w końcu im się udało – mówi Varga. – Mój biznes jest również atakowany i w tej chwili kolejnym ich celem jest 24.hu – dodaje.
Wyjaśnia też mechanizm przejęcia index.hu. W marcu połowę udziałów w firmie Indamedia, domu mediowym, który sprzedaje reklamy w index.hu, przejął Miklós Vaszily, szef powiązanej z rządem telewizji TV2. Varga dodaje, że “kiedy przejął te 50 proc., to wszyscy od razu wiedzieli, że index.hu znalazł się w celi śmierci.”
– To nie była presja polityczna. Oni używają narzędzi ekonomicznych – dodaje węgierski biznesmen.
Index.hu był zaś czytany przez osoby o bardziej liberalnych poglądach, zdecydowanych przeciwników Orbana.
Rozmówca Onetu pytany o to, że po podporządkowaniu sobie Index.hu i ewentualnym takim samym losie 24.hu, na Węgrzech pozostaną jeszcze na niezależne media, odpowiada: – Na pewno będą. Ale dużo mniejsze. To źle, bo tu liczy się skala, jaką w tej chwili dysponuje na Węgrzech grupa Central [ma ona 19 portali i wydaje 25 tytułów prasowych – przyp. J.W.].
Czy to samo czeka nas w Polsce?
Czy to samo jest możliwe w naszym kraju? Teoretycznie tak, choć należy zastanowić się, czy akurat to nie przelałoby czary goryczy i nie wyprowadziło na ulicę tysięcy Polaków. W końcu u nas stale pamięta się o cenzurze za czasów PRL-u, więc podporządkowanie sobie przez rząd np. Onetu czy popularnych dzienników mogłoby uświadomić większości naszych obywateli, w jakim miejscu się znaleźliśmy. Czy Kaczyński i jego współpracownicy mimo wszystko zaryzykują? Przekonamy się wkrótce…
Źródło: Onet.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU