W obecnym sporze politycznym rzeczowe podważanie argumentów oponentów i opieranie się na rzetelnych analizach nie jest w cenie. O wiele łatwiej stosować sztuczki rodem z podręczników manipulacji, w celu dyskredytacji drugiej strony za pomocą niemerytorycznych ciosów. Przykładem takiej postawy stał się Michał Adamczyk, gwiazda “Wiadomości”, który uznał, że znalazł genialny sposób jak zaatakować opozycję. Dziennikarzowi nie przypadło bowiem do gustu, że przedstawiciele PO i PSL w zarządzie Województwa Pomorskiego sprzeciwiają się koronnej inwestycji PiS, jaką jest przekop Mierzei Wiślanej. Publicysta jednak zamiast powołać się na jakiekolwiek rozsądne argumenty za omawianym projektem postanowił… insynuować, że opozycja realizuje plan Kremla. Dowodem za taki stan rzeczy ma być tożsamy sprzeciw wobec inwestycji władz rosyjskich.
Działacze Platformy i PSL z zarządu woj. pomorskiego podzielają opinię gubernatora obwodu kaliningradzkiego i są przeciwni przekopowi Mierzei Wiślanej. Strategia opozycji czy plan Kremla ?
— Michał Adamczyk (@MiAdamczyk) April 13, 2018
Analiza Michała Adamczyka jest jednak prymitywną sztuczką manipulującą odbiorcą. Nie potrafisz zaatakować merytorycznie, to powiąż oponenta z kimś o wątpliwej reputacji w danym środowisku, aby przelać sceptycyzm i niechęć z jednej grupy na drugą. Dla większości wyborców PiS wystarczy bowiem hasło, że takie same zdanie ma Rosja, aby z góry uznać, że za decyzją opozycji nie stoi jakakolwiek rzeczowa analiza, tylko antypolska histeria.
Tymczasem sprzeciw PO i PSL ma zupełnie inne przyczyny niż opinia gubernatora Obwodu Kaliningradzkiego. Decyzja rządu PiS ma charakter polityczny wymierzony w Rosję, stąd co naturalne z politycznego punktu widzenia – Rosjanie są temu projektowi przeciwni, nawet jeśli ma on dla nich ograniczone negatywne konsekwencje. W grę wchodzi tutaj ponad to machanie szabelką dla przypodobania się krajowej opinii publicznej – dokładnie jak w przypadku reparacji wojennych dla Polski, kiedy to politycy używali polityki zagranicznej jako narzędzia budowy własnej pozycji wewnętrznej.
Jednak w PiS reaguje się instynktownie, wręcz na zasadzie “psa Pawłowa” – sprzeciw Rosji urasta nad Wisłą do rangi dowodu, że tak właśnie trzeba zrobić. Destrukcyjny romantyzm polityczne w pełnej krasie.
Tymczasem projekt nie ma sensu z powodów dla Rosji całkowicie obojętnych, ale dla Polski istotnych. 800 mln zł na inwestycję, która ma podnieść rangę portu w Elblągu, ku czemu nie ma ekonomicznych przesłanek zdaje się być wyrzucaniem pieniędzy w błoto . Sąsiedztwo dużego portu w Gdańsku i całej infrastruktury Trójmiasta wyklucza bowiem silne zapotrzebowanie na drugorzędny port w regionie. W Polsce mamy bowiem więcej miast, które mogłyby nad morzem do takiej roli aspirować, jednak nie bez powodu dominują najwięksi. Tym co zaś umyka w całej debacie, to konieczność ingerencji i niszczenia cennych przyrodniczo ekosystemów, co mogłoby mieć uzasadnienie przy świetlanych perspektywach inwestycji, ale takich w omawianym scenariuszu z cala pewnością nie ma.
Istnieją po prostu lepsze sposoby wydania miliarda złotych w rozwój regionu bez tak bolesnych efektów ubocznych jak przekop mierzei. Jednak zamiast słuchać dyskusji na ten temat wciąż będziemy przerzucać się oskarżeniami w rodzaju “ulica i zagranica”, “agenci Merkel czy Putina”, co świadczy jak najgorzej o stanie debaty publicznej w naszym kraju.
fot. wiadomosci.tvp.pl
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU