Polityka i Społeczeństwo

Opozycja ma szansę się zjednoczyć? Tak mogłyby wyglądać wspólne listy

Opozycja ma szansę się zjednoczyć? Tak mogłyby wyglądać listy wyborcze
fot. flickr/Sejm RP

Wspólny wróg powinien jednoczyć, a nie dzielić. Niestety w polskich realiach politycznych wszystko stoi na głowie. Wyobraźmy sobie jednak, że liderzy i liderki partii opozycyjnych, zarówno tych sejmowych, jak i pozaparlamentarnych, idą po rozum do głowy i postanawiają połączyć siły, żeby odsunąć Kaczyńskiego od władzy. Brzmi futurystyczne? Na chwilę obecną na pewno.

Tajemnicą poliszynela jest, że obowiązująca w naszym kraju ordynacja wyborcza premiuje duże partie. To właśnie stosowanie metody D’hondta pozwala prezesowi spać spokojne, a przynajmniej tak długo jak opozycja jest ze sobą skłócona.  

Oczekiwania wyborców, którzy nie pałają miłością do PiS, są w dużej mierze następujące. Partie opozycyjne powinny schować własne ambicje czy urazy do kieszeni i wystawić wspólny front w walce o wysłanie dobrej zmiany na śmietnik historii. Abstrahując od tego, że jest to obecnie mało prawdopodobne, warto się zastanowić, jak hipotetycznie mogłaby wyglądać taka opozycyjna drużyna.

Żeby nastąpiło zjednoczenie, poszczególne partie i formacje musiałyby się dogadać w następujących kwestiach:

  • Wspólny kandydat na premiera,
  • Szyld, pod którym ugrupowania poszłyby razem do wyborów,
  • Miejsca na listach dla liderów i kluczowych parlamentarzystów,
  • Program,
  • Sposób podziału subwencji i dotacji,
  • Podział tek w ewentualnym rządzie, w przypadku wygranej,
  • I wiele, wiele innych…

Już na pierwszy rzut oka cały proces wygląda bardzo karkołomnie. Zabawiając się jednak w politycznego wróżbitę warto jest poszukać odpowiedzi na powyższe pytania.

I tak zaczynając od wspólnego kandydata na premiera, analizując obecną tendencję w sondażach, pretendent do fotela Prezesa Rady Ministrów musiałby pochodzić z obozu Platformy. Dla PO naturalnym kandydatem byłby jej szef – Grzegorz Schetyna, pytanie tylko, czy inne ugrupowania byłYby skłonne go zaakceptować? Zakładamy jednak, że tak, gdyż dysproporcja sił między partiami opozycyjnymi jest obecnie tak znaczna, że inna opcja niż premier z PO nie wchodzi za bardzo w rachubę.

Kandydat na premiera: Grzegorz Schetyna

W kwestii wspólnego szyldu sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana. O ile mniejsze ugrupowania mogą się zgodzić na premiera z Platformy, to już start pod szyldem PO oznacza dla Nowoczesnej, PSL, SLD i innych całkowitą marginalizację na rzecz sejmowego behemota.

Dlatego też musiałaby powstać nowa marka polityczna, pod nazwą której doszłoby do zjednoczenia. Należy pamiętać, że premia za wspólny start jest spora. To właśnie, między innymi, dzięki zjednoczeniu prawicy Jarosław Kaczyński uzyskał w poprzednich wyborach tak świetny wynik. Nazwa wspólnej platformy wyborczej powinna być wymowna i górnolotna, łatwa do zapamiętania i wpadająca w ucho.

Szyld: Porozumienie dla Polski (POP)

Kolejnym elementem politycznej gimnastyki jest moment układania list wyborczych. Wiadomo wszakże, że liderzy poszczególnych ugrupowań mają apetyt, żeby być liderami w swoich okręgach, a i sporej części obecnych posłów groziłoby wypadnięcie poza sejmową burtę. Miejsca na listach nie przecież wszakże dla wszystkich. To właśnie ten aspekt stanowi największe zagrożenia dla zjednoczenia, gdyż doły partyjne i szeregowi posłowie będą zapierać się rękami i nogami, byleby tylko utrzymać się na stanowisku. Hasło odebrania Polski PiS-owi jest sexy, ale tylko w przypadku, gdy nie uderza w indywidualne interesy poszczególnych parlamentarzystów…

Miejsca dla liderów ugrupowań i kluczowych polityków:

  • Grzegorz Schetyna (PO) – jedyna na liście z Warszawy
  • Ryszard Petru (N) – jedynka na liście z Wrocławia
  • Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL)- jedynka na liście z Krakowa
  • Barbara Nowacka (Inicjatywa Polska) – jedynka na liście z obwarzanka warszawskiego
  • Kamila Gasiuk-Pihowicz (N) – dwójka na liście z Warszawy
  • Włodzimierz Czarzasty (SLD)  – jedynka na liście z Łodzi

Kwestia programu niespecjalnie jest w tym wypadku do pogodzenia, ale zaryzykuję stwierdzenie, że ta część Polaków, która jest do PiS nastawiona negatywnie, oczekuje kompromisu na tle programowym i uważa, że odsunięcie dobrej zmiany od władzy jest celem nadrzędnym. W powyższej układance gospodarczo nie pasuje wyłącznie Nowoczesna, która jest formacją liberalną. W kwestiach światopoglądowych dogadać byłoby się łatwiej, gdyż mamy tu do czynienia z poglądami centro-lewicowymi, oprócz PO, która zarzuca od czasu do czasu konserwatywną kotwicę. Partia Schetyny może byłaby jednak w stanie bez problemu zrezygnować z tych akcentów.

Jak widać przed opozycją zadanie trudne, ale nie niemożliwe. Wygląda na to, że spora część społeczeństwa oczekuje od formacji opozycyjnych właśnie takiego zjednoczenia. Czy jednak poszczególne ugrupowania będą w stanie wyzbyć się własnych ambicji i wzajemnych animozji, by odsunąć PiS od władzy? W to akurat śmiem wątpić. Choć chciałbym się mylić…

fot. flickr/Sejm RP

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie