Nic nie wywołuje u każdej władzy większego strachu, niż stale powiększająca się grupa społeczna, której gniew może zostać przerzucony na rządzących. W przypadku Prawa i Sprawiedliwości takich grup jest niby wiele, ale zwykle nie są one na tyle liczne, by przejmować się ich postulatami – widzieliśmy to doskonale po tym, jak potraktowali młodych lekarzy rezydentów, fizjoterapeutów i diagnostów szpitalnych czy przede wszystkim opiekunów dorosłych osób niepełnosprawnych. Na horyzoncie jednak pojawiła się grupa obywateli, której liczebność gwałtownie rośnie, a którzy mają pełne i uzasadnione prawo obwiniać za swój los obecną władzę, która przecież już na początku kadencji “grzebała” przy systemie emerytalnym, co skończyło się radykalnym obniżeniem wysokości świadczeń dla części seniorów, z marnymi widokami na przyszłość.
Osób, które “jesień życia” muszą przeżyć za groszową emeryturę, jest już ćwierć miliona i ta liczba gwałtownie rośnie. Z kursu na górę lodową i nieuchronną katastrofę obecnego systemu zejść już nie sposób, co oznacza, że prędzej niż później władza stanie się adresatem pretensji biedaemerytów. Dlatego, jak donosi “Gazeta Wyborcza”, w PiS wraca pomysł wprowadzenia emerytury obywatelskiej, mającej być remedium na świadczenia w wysokości od kilku groszy do kilkuset złotych. Ta akurat władza, wbrew ostrzeżeniom ekspertów, przejmować się nie zamierza, że prowadząc bardzo hojną politykę społeczną, w zasadzie zniechęca do aktywności zawodowej, co negatywnie wpłynie na możliwość “spięcia się” takiego systemu”. Do samego końca udawać pewnie będzie (jak zwykle), że wszystko ma wyliczone, a specjaliści się mylą, co znów odbije się na najsłabszych.
Nowy system emerytalny ma się składać aż z pięciu filarów. Pierwszym ma być właśnie emerytura obywatelska, zapewne w wysokości zbliżonej do obecnego świadczenia minimalnego. Drugim mają być składki ZUS, ale w znacznie niższej wysokości (choć to pobożne życzenie, bo system cierpi przecież na chroniczny deficyt wpływów ze składek, a ostatnio media donosiły, że prezes Kaczyński ma już gotowe ustawy zwiększające składki i wprowadzające ” ozusowanie” umów o dzieło czy pracy studentów). Trzeci i czwarty filar stanowić mają obecne systemy oszczędzania na emeryturę tj. Pracownicze Plany Kapitałowe i Indywidualne Konta Emerytalne. Piątym z kolei ma być naturalne zabezpieczenie ze strony rodziny lub innych metod indywidualnego oszczędzania na późne lata swojego życia.
Skąd powrót tematy rewolucji w systemie emerytalnym? Ze strachu. Rządzący wiedzą, że sytuacja seniorów to tykająca bomba, która może obalić każdy obóz władzy. Póki co kupili sobie trochę czasu tzw. “trzynastą emeryturą”, ale to rozwiązanie bardzo kosztowne.
– W tym roku i być może w przyszłym wypłacimy wszystkim tzw. 13. emeryturę, co poprawi sytuację najbiedniejszych. Tylko że jej roczny koszt to 10 mld zł. W końcu więc nie będzie z czego dokładać i trzeba będzie zreformować system – powiedział “GW” rozmówca z rządu.
Szkoda jedynie, że w tak ważnej sprawie, dotyczącej przecież wszystkich Polaków, PiS znów nie chce nawet spróbować stworzyć nowego systemu ponad partyjnymi podziałami tak, by w końcu miał on szansę stać się wydajny i perspektywiczny.
Źródło: GW
fot. flickr/KPRM
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU