Oni już głosowali. W Wielkiej Brytanii rekordowa mobilizacja Polonii

Lokale wyborcze otworzą się jutro, ale Polacy mieszkający za granicą już oddali swoje głosy w formie korespondencyjnej. W Wielkiej Brytanii do głosowania zarejestrowało się rekordowe 183 tysiące osób.

Jak informuje Onet, chęć oddania głosu w drugiej turze wyborów prezydenckich zgłosiło w Wielkiej Brytanii aż 183 tysiące Polaków. To dwa razy więcej niż rok temu, przy okazji wyborów parlamentarnych. Wtedy głosowało 99 tysięcy naszych rodaków mieszkających na Wyspach. Mamy więc do czynienia z rekordem.

Ambasada RP w Londynie poinformowała, że do piątku wieczór do komisji wróciło około 143 tysięcy wysłanych pakietów, co oznacza „frekwencję” 78,1 procent. Podobnie było przy okazji pierwszej tury, ostatecznie odesłano 88 procent pakietów. To także rekord. Dla porównania, frekwencja w drugiej turze wyborów w 2015 roku wyniosła zaledwie 51,6 procent.

Tym razem frekwencja urośnie. W pierwszej turze wyniosła rekordowe 88 procent, jest szansa na powtórzenie tego wyniku – komisje czekają na głosy także w sobotę, gdyż tego dnia pracuje brytyjska poczta. Z powodu koronawirusa wyborcy nie mogą przynieść swojego pakietu bezpośrednio do jednej z komisji, których w tym roku stworzono zaledwie 11. Szacuje się, że największe z nich będą miały do przeliczenia nawet 22 tysiące głosów. To oznacza, że na ostateczne wyniki wyborów możemy poczekać trochę dłużej, nawet do wtorku.

Mieszkający na Wyspach Polacy narzekali w mediach społecznościowych, że długo czekają na pakiety. Niektórzy otrzymali je tak późno, że mogą mieć problemy ze zwróceniem ich na czas. W tej sytuacji może pomóc im polonijna usługa kurierska Polonia Express. Polacy, jak zwykle, sami potrafili się zorganizować, by pokonać przeciwności losu. Na terenie Wielkiej Brytanii zorganizowano ponad 50 punktów odbioru kart, skąd zostaną przewiezione przez aktywistów do odpowiednich komisji wyborczych.

Źródło: Onet