Czy to prawda, że rząd nie publikuje pełnych danych dot. śmiertelności koronawirusa w naszym kraju? To sugeruje portal “wyborcza.pl”.
Minister zdrowia Łukasz Szumowski powiedział w poniedziałek w TVN 24: – Przekazujemy dane o wszystkich zmarłych. Czasem dodajemy, że przyczyna zgonu prawdopodobnie była inna, ale nie ukrywamy żadnego przypadku. Nie próbujemy klasyfikować tych pacjentów do innych chorób. Uważamy, że powinniśmy być całkowicie transparentni i przejrzyści.
Ponoć jednak zgonów jest więcej, niż podaje nam władza…
Księgowanie umarłych
Wiemy np. o tym, że 23 marca w szpitalu w Kaliszu zamarł 75-latek. Test, jaki został wykonany po jego śmierci, wykazał COVID-19, ale lekarze jako powód podali… niewydolność serca. Podobny przypadek miał miejsce parę dni później w tym samym mieście. Poza tym 24 marca w szpitalu w Radomiu zmarł 79-latek. Tak samo – mimo obecności w jego organizmie wirusa z Wuhan oficjalny powód wpisano inny.
To nie koniec. 27 marca w szpitalu we Wrocławiu umiera inny zakażony, tym razem 66-latek. Przyczyna śmierci w dokumentach? Rozległy nowotwór płuc.
– Prawdopodobnie wcześniej czy później umarłby na raka płuca, ale infekcja COVID-19 przyspieszyła tę śmierć. Więc jako kluczową przyczynę zgonu moim zdaniem powinno się podać chorobę zakaźną – mówi wyborczej.pl Barbara Stawińska-Witoszyńska, epidemiolog z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
Problem polega na tym, że politycy PiS chwalą się tym, że w Polsce zachorowalność i zarazem umieralność na koronawirusa nie jest nadal bardzo wysoka. Mało tego, z wypowiedzi Szumowskiego można wywnioskować, że rząd przygotowywał się na coś znacznie gorszego.
Tyle że może być inaczej. Skąd w ogóle potencjalna dezinformacja? Informacje o zgonach osób zakażonych szpitale przekazują do stacji sanepidu, nad którymi pieczę sprawują wojewodowie. Stamtąd te dane idą do Warszawy. Tomasz Stube, rzecznik wojewody wielkopolskiego: – Kierujemy się tym, co lekarze podają w karcie zgonu. Jesteśmy urzędnikami, nie wpływamy na ich decyzje.
Ile osób umiera w Polsce na koronawirusa?
Możliwe więc, że ofiar epidemii jest znacznie więcej, niż podają nam rządzący.
Dlaczego jednak lekarze nie uznają COVID-19 za przyczynę zgonów? Krzysztof Kordel, lekarz medycyny sądowej i były prezes Wielkopolskiej Izby Lekarskiej: – Polscy lekarze od lat źle wpisują karty zgonu. Z tego powodu WHO nie bierze polskich danych epidemiologicznych pod uwagę. Wynika to z braku doświadczenia, wiedzy, a nie z politycznej ostrożności.
Oczywiście to nie wina Szumowskiego, że tak mają się sprawy. Warto jednak zauważać takie fakty, by prawidłowo ocenić to, co jak przebiega epidemia w Polsce.
Źródło: wyborcza.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU