Coraz więcej wskazuje na to, że “wypadek przy pracy”, jak propozycję Marka Chrzanowskiego wobec Leszka Czarneckiego nazwała minister przedsiębiorczości Jadwiga Emilewicz może doprowadzić do paniki na rynkach finansowych. Ewentualna ucieczka z rynku wielkich inwestorów oraz ewentualny run na banki prywatnych depozytariuszy mógłby wywołać efekt kuli śnieżnej i kryzys sektora bankowego, którego władza nie byłaby w stanie zahamować. Stąd nieoczekiwana wizyta w studiu telewizji rządowej prezesa NBP Adama Glapińskiego oraz nocne posiedzenie Komitetu Stabilności Finansowej.
– Wszystko wskazuje na to, że polski system, który uchodzi za najbezpieczniejszy w Europie i najsprawniejszy, którego banki znajdują się w najlepszej kondycji w Europie – mogą być całkowicie spokojni i bezpieczni – powiedział prezes NBP.
Dopytywany, czy bezpiecznie mogą czuć się również klienci banków należących do biznesmena Leszka Czarneckiego, odparł: „oczywiście”.
– W szczególności przypominam, że każdy klient, depozytariusz w bankach polskich, ma w pełni zagwarantowany swój depozyt do 100 tys. euro, czyli do czterystu kilkudziesięciu tysięcy złotych. I w ciągu tygodnia wszyscy ewentualnie zawsze mają taką pełną wypłatę – podkreślił.
Jednocześnie zaatakował właściciela GNB oraz jego pełnomocnika Romana Giertycha, przekonując że oto dwie osoby postanowiły zatrząść polskim systemem bankowym.
– Dwie osoby próbują rozchwiać cały system finansowy i wiarygodności polskich finansów, i polskiej bankowości – ocenił. – Mogę tym osobom powiedzieć, że to się na pewno nie uda. Apelowałbym i do dziennikarzy, publicystów, i do polityków, żeby nie mieszali polskiego systemu finansowego i bankowego do rozgrywek politycznych. To nie służy Polsce, to jest szkodnictwo najwyższego rzędu – zaapelował prezes NBP.
Kuriozalne jest przedstawianie wielkiej afery korupcyjnej, odsłaniającej skandaliczne praktyki władzy (bo przecież nie Leszka Czarneckiego) jako ataku na polską stabilność finansową. Pan Glapiński, którego niezależność i apolityczność została skutecznie zakwestionowana i którego stołek stał się bardzo gorący próbuje odwrócić kota ogonem i zbudować narrację, że spadki na polskiej giełdzie spowodowane są działaniami milionera, a nie państwa. Próbuje wmówić obywatelom, że ujawniony proceder doprowadzania prywatnego banku na skraj upadłości w celu jego nacjonalizacji i przejęcia przez “Misiewiczów” jest “wypadkiem przy pracy”, a nie wdrażanym bez skrupułów planem zwalczania prywatnego kapitału. Warto zwrócić uwagę, że mimo dymisji szefa KNF, “plan Zdzisława” z dużą determinacją wdrażany jest dalej, co potwierdza tylko, że Marek Chrzanowski nie przedstawiał Czarneckiemu oferty własnej, a był jedynie “posłańcem” grupy trzymającej władzę.
Nadzwyczajne nocne spotkanie Komitetu Stabilności Finansowej oraz fakt, iż prezes NBP pojawił się w rządowych mediach, by uspokajać potencjalnych inwestorów świadczą przede wszystkim o tym, że obóz rządzący bardzo poważnie obawia się, że to dopiero początek kryzysu. Bo choć “ciemny lud” może kupić bajeczkę o byłym esbeku, który przy wsparciu mszczącego się Giertycha chce obalić rząd “dobrej zmiany”, to duży biznes i zagraniczni inwestorzy oszukać się nie dadzą. Dla nich ważniejsze są fakty, choćby takie, jak zwołanie wczorajszego spotkania KSF. A to ten niepokój przede wszystkim wzmaga, co zauważył Tomasz Skory z RMF FM.
Jest tak stabilnie, że aż prezes NBP odwiedza TV i mówi jak bardzo jest stabilnie. Tak stabilnie, że Komitet Stabilności Finansowej zbiera się w niedzielę wieczorem, o drugiej w nocy wysyła komunikat, że jest stabilnie, a już o 9:30 robi briefing poświęcony stabilności. pic.twitter.com/777JxCghle
— Tomasz Skory (@TomaszSkory) November 19, 2018
Obóz władzy martwi też jeszcze jedna kwestia. Wybuch afery w KNF zwrócił uwagę opinii publicznej na cały sektor państwowego nadzoru nad rynkiem finansowym. Co rusz na jaw wychodzą nie tylko kolejne bulwersujące fakty (wątki ujawnione na taśmach Czarneckiego), ale także dramatyczna w skutkach polityka kadrowa w tym obszarze, skutkująca wielkim spadkiem kompetencji zatrudnionych tam urzędników. Słyszymy o nepotyzmie, kolesiostwie czy pozbywaniu się doświadczonych pracowników, którzy “podpadli” obecnej władzy zbyt intensywnym przyglądaniem się sytuacji chronionym przez PiS SKOK-om, które przecież stanowią od lat zaplecze finansowe obozu władzy. Im więcej się o tym mówi, tym większe jest ryzyko, że z afera KNF to dopiero początek kłopotów partii Jarosława Kaczyńskiego, a prawdziwa bomba dopiero wybuchnie.
Źródło: TVP Info
fot. flickr/Sejm RP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU