W Indie uderzyło covidowe tsunami, a sytuacja wymknęła się spod kontroli. Obywateli dziesiątkuje zakażeniami wariant indyjski B.1.617.
300 tysięcy zakażań dziennie to dane płynące z Indii. B.1.617 jest już potocznie nazywany “wariantem indyjskim”. Dr Paweł Grzesiowski napisał kilka dni temu na Twitterze, że mutant z Indii jest mieszanką wariantu brazylijskiego oraz amerykańskiego.
Nowy wariant koronawirusa wchodzi do gry w Europie – wariant "indyjski" B.1.617, który posiada dwie istotne mutacje E484Q i L452R. Jest "mieszanką" wariantu z Brazylii (P.1) i USA (1.427) . Brak jeszcze danych o ucieczce naszej odporności, ale nie będzie mniej groźny niż powyższe pic.twitter.com/i8sXPoHtJ3
— Pawel Grzesiowski (@grzesiowski_p) April 17, 2021
Na temat azjatyckiej mutacji dziennikarze radia TOK FM rozmawiali z dr Bartoszem Fiałkiem. Lekarz potwierdza komentarz dr Pawła Grzesiowskiego, że mutacja indyjska zawiera wariant kalifornijski – I wiemy już, że wariant kalifornijski transmituje się szybciej o około 20 procent od oryginalnego wariantu, czyli jest szansa, że indyjska mutacja również będzie się transmitować szybciej – ocenia.
Według dr Fiałka nie ma na razie powodów do paniki. – “Podwójny mutant” z Indii jest zaliczany do wariantów koronawirusa, które powinniśmy obserwować, ale którymi nie powinniśmy się jeszcze niepokoić – mówi w rozmowie z dziennikarzami.
Nie ma powodów do paniki, ale lepiej zaniechać podróży do Indii. – Jeśli jednak jakieś osoby przyjeżdżają z tego kraju do Polski, to w mojej ocenie powinny przejść 10 dni kwarantanny i dwa testy na obecność koronawirusa: zaraz po powrocie i w siódmym dniu – tłumaczy lekarz. Zdaniem lekarza, to wciąż tzw. wariantem brytyjskim powinniśmy się najbardziej przejmować.
Źródło: TOK FM
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU