Przez ostatnie wydarzenia związane z zawetowaniem przez Andrzeja Dudę dwóch kluczowych dla PiS ustaw (o Sądzie Najwyższym i o Krajowej Radzie Sądownictwa), z których wyniknęła swego rodzaju wojna na górze, opinia publiczna zapomniała o innej ciekawej osi sporu w obozie władzy.
Tajemnicą poliszynela jest, że na linii prezydent Duda – szef MON Antoni Macierewicz relacje od dawna się istnie lodowate. Wiosną 2017 roku mieliśmy do czynienia z wymianą uprzejmości pomiędzy panami. Głowa państwa i minister obrony narodowej słali do siebie wzajemnie listy. Nie były to jednak listy miłosne, a bardziej wojna na korespondencje.
Sprawa jednak ostatnio przycichła. Nie wiadomo czy to z powodu batalii o sądy, czy przez przygotowania do wizyty Donalda Trumpa, czy też po prostu rozprężenie nadeszło wraz z rozpoczęciem sezonu ogórkowego?
Okazuje się jednak, że co się odwlecze, to nie uciecze. Prezydent Duda postanowił oddać w stronę Macierewicza mocną salwę. Mianowicie Biuro Bezpieczeństwa Narodowego zamieściło na swojej stronie internetowej komunikat o podjęciu przez prezydenta decyzji o niewręczaniu nominacji generalskich i admiralskich w siłach zbrojnych RP. Uroczystość miała się odbyć 15. sierpnia.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie powód decyzji prezydenta. W uzasadnieniu, dostępnym na stronie BBN możemy przeczytać, że:
“W ocenie Prezydenta, trwające prace i brak uzgodnień dotyczących nowego systemu kierowania i dowodzenia Siłami Zbrojnymi RP nie stwarzają warunków do merytorycznej oraz uwzględniającej potrzeby armii oceny przedstawionych kandydatur do awansów generalskich.
Prezydent oczekuje, że w ramach współpracy Biura Bezpieczeństwa Narodowego z Ministerstwem Obrony Narodowej rozwiązania dotyczące systemu kierowania i dowodzenia zostaną wypracowane w najbliższym czasie, co pozwoli na podjęcie stosownych decyzji kadrowych.”
Podsumowanie samo ciśnie się na usta. Prezydent Duda nie udzieli awansów generalskich, w sytuacji w której jest pomijany przez szefa MON, zaś kluczowe kwestie nie są z głową państwa konsultowanie. Zgodnie z konstytucją to właśnie prezydent jest zwierzchnikiem sił zbrojnych, o czym minister obrony zdaje się usilnie zapominać.
Cała sytuacja zapewnie nie umknie uwadze opinii publicznej. O komentarz pokusił się poprzednik Macierewicza na stanowisku ministra obrony narodowej Tomasz Siemoniak, który zdaje się stawać po stronie prezydenta.
To otwarta wojna prezydenta Dudy z Macierewiczem z PiS. Kiedy dymisja skompromitowanego szefa MON? https://t.co/z0zcQ9F7Th
— Tomasz Siemoniak (@TomaszSiemoniak) August 8, 2017
Wygląda zatem na to, że zimna wojna pomiędzy Dudą a Macierewiczem odżyje wkrótce na nowo. Nie wiadomo kto wyjdzie z niej zwycięsko? Na rozstrzygnięcie przyjdzie nam trochę poczekać…
źródło: bbb.gov.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU