Wystarczyło zaledwie kilka dni na nowym stanowisku, by wiceminister sprawiedliwości, dotychczasowy radny PiS w Warszawie i prawa ręka Patryka Jakiego w komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji Sebastian Kaleta dostał ostrą reprymendę od “starej wyjadaczki” w prowadzeniu polsko-polskiej wojenki – Krystyny Pawłowicz. Okazało się bowiem, że polityk miał odwagę publicznie nie pochwalić jej kontrowersyjnego języka i traktowania wyborców innych partii niż Prawo i Sprawiedliwość jak gorszy sort Polaka.
– Poseł Pawłowicz ma swój specyficzny, bardzo intensywny styl wypowiedzi. Zawsze to jest tak, że pani profesor napisze coś ostrego i trzeba to skomentować. Ja takich słów nie używam – mówił nowy wiceminister na antenie Polsat News. Niby nic kontrowersyjnego i niezgodnego z prawdą. Prawda prosto w oczy musiała jednak zaboleć posłankę partii rządzącej, bowiem postanowiła wytknąć młodemu politykowi Zjednoczonej Prawicy, że nie powinien on wypowiadać się ocennie o jej osobie. To prawo najwyraźniej rezerwuje wyłącznie dla siebie.
“Proszę za mnie nie przepraszać ani nie wstydzić się za moje wpisy o Paradzie Równości, bo najwyraźniej łatwo daje się Pan wkręcać w lewych mediach nie znając moich wpisów. A jakich konkretnie słów by Pan nie użył? Poproszę o konkrety. Nie strzelaj do swoich” – napisała na Twitterze.
Proszę Pana,@sjkaleta ,proszę za mnie nie przepraszać ani nie wstydzić się za moje wpisy o paradzie równości,bo najwyraźn.łatwo daje się Pan wkręcać w lewych mediach,NIE znając moich wpisów
A jakich konkretnie słów by Pan nie użył ?
Poproszę o konkrety.
Nie strzelaj do swoich..— Krystyna Pawłowicz (@KrystPawlowicz) June 10, 2019
Oczywiście pani Pawłowicz ma specjalne względy u prezesa Kaczyńskiego i w zasadzie wolno jej pisać wszystko, byle utrzymywać nieustanny nastrój konfrontacji między “prawdziwymi Polakami” a “lewactwem”. Trudno nie odnieść wrażenia, że wpis posłanki PiS był jednak publicznym przywołaniem Sebastiana Kalety do porządku, by ten nie kwestionował jej prawa do besztania z błotem każdego, kto się z nią nie zgadza. To, że nie ma ona oporów przed załatwianiem takich spraw poprzez portal społecznościowy, pokazuje dobitnie, że może ona liczyć na specjalne względy i ma pełne poparcie w stawianiu swoich tez przez kierownictwo partii rządzącej. Zresztą, w PiS znaleźli już świetną wymówkę, by nie musieć brać odpowiedzialności za jej wpisy. Niedawna rzeczniczka PiS Beata Mazurek ledwie kilka tygodni temu przypomniała opinii publicznej, że Krystyna Pawłowicz w sumie to w ogóle nie jest członkiem partii, więc jej skandale nie powinny iść na konto “dobrej zmiany”.
Źródło: Twitter
fot. Kancelaria Sejmu/Krzysztof Białoskórski
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU