Polityka i Społeczeństwo

Nowe programy rządu to pułapka na rolników. Pieniądze na krowy i świnie to ściema?

Zapowiedziane przez prezesa Prawa i Sprawiedliwości programy Krowa + i Świnia + tylko pozornie są atrakcyjne dla polskich rolników. Okazuje się bowiem, że pieniędzy unijnych, z których zostaną sfinansowane, nie tylko jeszcze nie ma (i nie wiadomo w jakiej faktycznie wysokości będą), ale i będzie o nie trudniej, niż do tej pory. Obietnice lidera Zjednoczonej Prawicy prześwietla dziś “Rzeczpospolita”.

Dziennik zwraca uwagę na fakt, że dotowanie rolnictwa to dziś zdecydowanie najbardziej uwspólnotowiona polityka Unii Europejskiej. Państwa członkowskie nie mogą samodzielnie i we własnym zakresie wspierać rodzimych rolników, gdyż to powodowałoby poważne zaburzenia w konkurencyjności ofert poszczególnych krajów UE. System opiera się na wpłacaniu określonych środków do budżetu UE przez każdy z krajów, a następnie dofinansowania w ramach unijnych programów dla wszystkich na równych zasadach. Nie ma znaczenia, co obieca dziś rolnikom Jarosław Kaczyński – dopóki pozostajemy w Unii Europejskiej, o tym, ile pieniędzy na jedną krowę czy świnię lub jakie wsparcie dostanie młody polski rolnik na “przejęcie gospodarstwa”, zdecydują jednomyślnie wszystkie kraje wspólnoty na Radzie Europejskiej.

Dziś nikt nie jest w stanie powiedzieć, o jakich pieniądzach w ogóle mowa. Budżet unijny na lata 2021-2027 istnieje na razie jedynie w formie projektu, a negocjacje z pewnością będą bardzo trudne i istnieją małe szanse, by ta kwestia została rozstrzygnięta przed końcówką 2021 roku, czyli w polskich realiach w być może zupełnie innej rzeczywistości politycznej. Jak pisze “Rz” na razie wiadomo jedynie tyle, że Polska w projekcie budżetu dostanie w sumie 27,1 mld euro, z czego 18,9 mld euro na dopłaty bezpośrednie, a 8,2 mld euro na fundusz rozwoju obszarów wiejskich. To ok. 5 mld euro mniej niż w obecnym budżecie.

O tym, o czym w kontekście propozycji Kaczyńskiego mówi się mało, to fakt, iż w unijnych filarach wspierania rolnictwa istnieją również określone zasady, które UE planuje zmienić w niekorzystny dla Polski sposób. Do tej pory polskie rządy ochoczo wykorzystywały oba filary wsparcia (dopłaty bezpośrednie i dopłaty na rozwój obszarów wiejskich), zwykle przesuwając środki z mniejszej puli do większej, co pozwalało na zwiększenie kwot dopłat bezpośrednich, nieuwarunkowanych dodatkowymi kryteriami. Po 2021 roku limit przesuwania środków ma zostać ograniczony do jedynie 15 proc., a ewentualne zwiększenie przesuwanej kwoty będzie możliwe jedynie w kierunku z 1. filara (dopłat) do 2. filara (rozwój obszarów wiejskich), a więc w odwrotnym niż do tej pory w Polsce praktykowano. 

Jeśli wziąć zapowiedzi prezesa PiS na poważnie, można wywnioskować, że Polska przyjmie te warunki i taką właśnie politykę zamierza prowadzić. Tyle tylko, że dla rolników to wcale nie jest dobra wiadomość. Nie od dziś bowiem wiadomo, że gospodarze nad Wisłą wolą dostawać środki bezpośrednio za sam fakt posiadania ziemi, niż walczyć o nie, spełniając wyśrubowane warunki środowiskowe czy poprawiając dobrostan zwierząt. Pozostaje jedynie pytanie, czy prezes Kaczyński nie wiedział, co rzeczywiście oferuje, czy jednak liczy na to, że “pustka intelektualna”, o której ostatnio w kontekście protestujących rolników mówił minister Ardanowski, jest wśród nich większa, niż nam się wszystkim wydaje.

Źródło: Rzeczpospolita

Fot. flickr/Sejm RP

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie