AstraZeneca może mieć spory problem. Komisja Europejska zwróciła się bowiem do sądu z wnioskiem o nałożenie na firmę dość sporej kary finansowej.
Odkąd na świecie ruszyły szczepienia, firma AstraZeneca nie ma dobrej prasy. Zaczęło się od problemów z dostawą, potem kilka krajów tymczasowo zawiesiło szczepienia tym preparatem, nie było też jasne, czy AstręZenekę powinny przyjmować starsze osoby, przez co preparat do dziś nie cieszy się zbyt dużą popularnością. A teraz dochodzi do tego konflikt z Komisją Europejską.
Czemu KE zwróciła się do sądu? Chodzi o problemy z dostawą preparatów – firmie zarzuca się, że w pierwszym kwartale 2021 roku dostarczyła tylko 25 procent umówionej ilości, czyli 30 mln dawek.
Zdaniem KE AstraZeneca traktuje z uprzywilejowaniem inne kraje, między innymi Wielką Brytanię i nie podejmuje starań, by zwiększyć produkcję w zakładach położonych na terenie UE. Zajmujący się sprawą unijny prawnik Rafael Jeffareli argumentował, że aż „50 milionów dawek preparatu tej firmy zostało przekazanych do krajów trzecich z rażącym naruszeniem umowy”. Przekonywał, że AstraZeneca nie wykorzystała wszystkich możliwości, by zrealizować założenia umowy z UE.
Komisja Europejska domaga się teraz olbrzymiej kary dla AstryZeneki – minimum 10 milionów euro i 10 euro dziennie za każdą niedostarczoną w terminie dawkę w przypadku kolejnych opóźnień.
Firma zaprzecza zarzutom KE. Przedstawiciel AstryZeneki Hakim Boularbah zapewniał, że w kontraktach nie ma ustaleń dotyczących obowiązku korzystania z wymienionych zakładów produkcyjnych.
Źródło: Rzeczpospolita
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU