Rząd opublikował wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie prawa aborcyjnego. Ludzie znów wyszli na ulice. A w PiS mają zagwozdkę. – Jesteśmy teraz w pułapce – mówi jeden z polityków partii rządzącej.
Grzebanie przy ustawie? Raczej nie
Z opublikowania wyroku TK cieszy się głównie radykalne skrzydło Zjednoczonej Prawicy. W partii rządzącej znajdą się jednak też osoby, którzy uważają wznowienie konfliktu o aborcję za niepotrzebną komplikację. Ale wiedzą, że odwrotu nie ma.
– Jesteśmy teraz w pułapce. Prezes nie może wykonać ruchu, który by choć częściowo przywrócił status quo ante ws. aborcji, bo zbuntuje mu się duża część klubu PiS w Sejmie. I zbuntują mu się też sędziowie Trybunału – mówi jeden z polityków PiS w rozmowie z Gazeta.pl.
Pozostaje pytanie, co z prawem aborcyjnym zrobić teraz. Wprowadzić nową ustawę? Wskazać, jakie konkretnie wady płodu mogą kwalifikować do usunięcia ciąży? O ustawie mówił Marek Suski, ale szybko wycofał się ze swoich słów. Partyjni koledzy mówią, że Suski za szybko się „wychylił” z tematem ustawy i kazano mu to zdementować.
A może pieniążki?
Inicjatorem wniosku do TK ws. aborcji jest poseł PiS Bartłomiej Wróblewski. Jak informuje “Gazeta Wyborcza”, zaproponował on ustawę, która zapewniałaby matkom, które urodziły ciężko chore dzieci 20 tysięcy złotych jednorazowej zapomogi i ,5 tys. zł miesięcznie dla rodzin wychowujących niepełnosprawne potomstwo. Jednym słowem – w PiS bez zmian, wszystko przelicza na pieniądze i uważa, że łaskawa darowizna rozwiąże wszystkie problemy.
Brak planu to też plan?
W PiS pojawia się też pomysł, by… pozostawić sprawę swojemu biegowi. Po prostu lekarze będą sami decydować, w jakich sytuacjach aborcja będzie dozwolona. Jest jednak haczyk – lekarze będą się bać konsekwencji prawnych. Ten problem zauważają politycy PiS.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU
