O tym, że obecny premier Mateusz Morawiecki i minister sprawiedliwości oraz prokurator generalny Zbigniew Ziobro za sobą nie przepadają i toczą nieustanne boje o wpływy w obozie Zjednoczonej Prawicy wiadomo nie od dziś. Gra toczy się nie tylko o to, kto ewentualnie mógłby zastąpić prezesa Jarosława Kaczyńskiego w roli lidera Prawa i Sprawiedliwości, ale także o pieniądze i wpływy, jakie przynosi kontrola nad spółkami z udziałem Skarbu Państwa w różnych sektorach polskiej gospodarki. W końcu właśnie intratnymi posadami najłatwiej jest budować armie lojalnych działaczy, wdzięcznych za poprawę jakości życia ich i ich rodzin. Wygląda na to, że lider Solidarnej Polski już za kilka dni może zyskać bardzo dużą przewagę w rywalizacji z szefem rządu, która może doprowadzić nawet do zmiany premiera w kolejnym parlamentarnym rozdaniu.
Jak donosi “Dziennik Gazeta Prawna”, jeśli Ziobrze uda się zrealizować swój cel i w niedzielnych wyborach uda mu się wprowadzić do Sejmu około 20 posłów, jednoznacznie powiązanych z nim lub jego partią, to może dojść do sytuacji, że bez jego głosów Morawiecki nie uzyska większości sejmowej. Wówczas to minister sprawiedliwości mógłby zdecydować się na dyktowanie warunków.
O ile Gowin raczej się nie wzmocni, to Ziobro jak najbardziej po tych wyborach urośnie – powiedział “DGP” rozmówca z kręgów rządowych – Wtedy może dojść do takiej sytuacji, w której Ziobro pójdzie do prezesa i powie mu, że choć darzy Mateusza olbrzymią atencją, to jednak jego posłowie nie zagłosują za nim jako premierem – tłumaczył.
Kaczyński takich rozgrywek nie znosi, ale doskonale zdaje sobie sprawę, że bunt w szeregach Zjednoczonej Prawicy to ostatnie na co może sobie pozwolić. Dlatego też bardzo realny może stać się scenariusz z premierem kompromisowym, godzącym Morawieckiego i Ziobrę. Miałby nim zostać najbardziej zaufany i bezwzględnie lojalny wobec prezesa PiS polityk z twardego jądra partii rządzącej czyli Mariusz Błaszczak. Jak zwraca uwagę dziennik, należy pamiętać że zaraz po wyborach Kaczyński na pewien okres zniknie najprawdopodobniej z życia publicznego, bowiem czeka go pobyt w szpitalu w związku z chorym kolanem. Wówczas to właśnie Błaszczak w roli szefa rządu miałby być gwarantem spokoju w obozie władzy i temperowania aspiracji Ziobry i Morawieckiego.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
fot. flickr/KPRM
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU