Członek Rady Medycznej doradzającej premierowi ws. pandemii przyznał wprost, że nakładane obostrzenia nie mają podparcia w badaniach i że noszenie maseczek na zewnątrz nie ma sensu.
Zamykamy bez badań
Specjalista chorób zakaźnych i członek Rady Medycznej przy premierze, prof. Miłosz Parczewski, był w środę gościem RMF FM. Dziennikarz radia Marcin Zaborski pytał go między innymi o aktualne obostrzenia. Sposób wprowadzania przez rząd restrykcji od dawna budzi wątpliwości, pojawiają się zastrzeżenia co do logiki podejmowania decyzji. Wydaje się, że branże zamykane są przypadkowo, nie widać w tym żadnego klucza, a przede wszystkim – naukowych argumentów.
I prof. Parczewski przyznał, że… nie ma żadnych badań, które wskazywałyby, iż koronawirus rozprzestrzenia się bardziej w salonie fryzjerskim niż przedszkolu. A przypomnijmy, że i przedszkola, i żłobki rząd otwiera, a fryzjerzy pozostają w zamknięciu.
– Otwarcie salonów fryzjerskich jest dyskutowane w różny sposób i wiele krajów nigdy ich nie zamknęło. Tak naprawdę nie ma dobrych danych, że ta decyzja była dobra – przyznał z rozbrajającą szczerością członek rady doradzającej premierowi ws. pandemii.
🎥prof. Miłosz Parczewski (PUM) w #RozmowaRMF: Nie wiemy, czy decyzja o zamknięciu salonów fryzjerskich była dobra @RMF24pl pic.twitter.com/zUxPGgYTEC
— RozmowaRMF (@Rozmowa_RMF) April 14, 2021
Maseczki? Bez sensu
To nie koniec. Prof. Parczewski stwierdził, że jedyne istotnym badaniem, jakie pojawiło się ostatnio, wskazuje, że na dworze nie ma dużego ryzyka zakażenia.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU