W każdą rocznicę Powstania Warszawskiego na nowo przeżywamy chwile zadumy nad heroizmem Powstańców, czego symbolicznym wyrazem jest uczczenie w milczeniu i w asyście syren godziny W. Jednak tradycją obok coraz bardziej rozbudowanych obchodów zaczyna stawać się także debata o sensie Powstania, która potrafi wywołać wielkie emocje. Zakorzenienie symboliczne bohaterskiego zrywu w mentalności społecznej i tożsamości narodowej stało się bowiem tak głębokie, że każda próba poważnego zrewidowania spojrzenia na tragiczne wydarzenia przeszłości stawia krytyków dominującej narracji w jednej linii ze skandalistami pokroju Janusza Korwin-Mikkego. To ostatnie jednak sprawia, że poza podniosłymi gestami nie potrafimy dokonać z perspektywy powstania najważniejszego – wyciągnięcia z niego lekcji, aby nigdy więcej do takiej tragedii nie doszło.
Pamiętać to coś więcej niż ubrać koszulkę z symbolem Polski Walczącej, to coś więcej niż prześcigać się w pochwalnych komentarzach.
W historii Powstania Warszawskiego znajduje się bowiem wiele ciemnych kart, których nie chcemy uznawać. Mamy bowiem heroizm i desperacką walkę szeregowych powstańców. Mamy jednak także niebotyczną niekompetencję i arogancję dowódców, którzy skazali swoimi czynami miasto na zagładę. Mamy w końcu cały los II RP, którego drogi nieuchronnie zbiegły się w wydarzeniach lata 1944 roku.
Musimy bowiem pamiętać, że Powstanie Warszawskie było możliwe także w oparciu o model wychowania patriotycznego, który funkcjonował w Polsce przed wojną. Tam także, tak jak dziś, dominowało bezrefleksyjne podejście do historii. Posiadanie moralnej racji było ważniejsze od strategicznych sukcesów. W dwudziestoleciu żyliśmy mitem powstania styczniowego, które skończyło się podobnej skali spektakularną porażką. Te podobieństwa nie były do końca przypadkowe, ponieważ wynikały z odpowiedniego ukształtowania mentalności elit, które żyły w błędnym kole podejmowania ciągle tych samych złych decyzji. Heroizm i walka przeciw wszelkim przeciwnościom jest godna szacunku wobec żołnierzy, ale rolą dowódców jest nie doprowadzać do wysyłania swoich podwładnych do tak beznadziejnej walki. W tym kontekście Powstanie Warszawskie jest symbolem heroizmu narodu, ale równocześnie klęski państwa.
Jest tutaj jednak jeszcze jedna niewygodna sprawa, którą warto poruszyć. II RP, tak jak Polska dziś, była krajem wewnętrznie skłóconym, niszczonym od środka egoistycznymi ambicjami oficjeli, a wojna polsko-polska już wtedy istniała. Polska tamtych czasów nie zdołała stać się silnym państwem, ponieważ społeczeństwo i elity nie były na tym celu skoncentrowane. Przywileje nielicznych, brak reform i konflikty zmarnowały wielki potencjał społeczny i wypchnęły wielu na emigrację. W efekcie zjednoczenie i ofiarność na rzecz kraju zostały osiągnięte i sprawdzone w chwili próby najcięższej z możliwych.
Najtrudniejszym do zaakceptowania wnioskiem z Powstania Warszawskiego jest bowiem przyznanie, że o los kraju należy dbać w czasach pokoju, a nie wojny. Naszym obowiązkiem jest łagodzić, a nie zaostrzać małostkowe konflikty, które targają naszym społeczeństwem i umieć zjednoczyć się wokół budowy silnego, zdrowego państwa dobrobytu. Wymaga to jednak braku przyzwolenia na podjudzanie do nienawiści, braku przyzwolenia na korupcję i braku przyzwolenia na szkodzenie racji stanu dla realizacji swoich egoistycznych interesów.
Jeśli będziemy wierzyli, że heroizm jest wartością nadrzędną, a w trudnym dzisiejszym świecie starczy, jak to mówiła 1 września Beata Szydło “stać po właściwej” stronie, to ponownie w obliczu zagrożeń okażemy się nieprzygotowani. Dziś, zamiast zmniejszać podziały, wolimy wyrywać sobie prawo nawet do używania symboli, czego przykładem był choćby absurdalny spór o Polskę Walczącą na tęczowym tle.
Nie zapomnijmy jednak przede wszystkim o tym, o co walczyli Powstańcy. Marzyli oni o niepodległej Polsce. Chcieli, aby nasz kraj był bezpieczny, a jego mieszkańcy wolni. W Polsce nikt nie miał być dłużej prześladowany za religię, pochodzenie, czy orientację seksualną, tak jak w swoim terrorze robili to okupanci. Dziś możemy spełnić marzenie, z którym powstańcy ruszyli do walki. To jest największy hołd, jaki moglibyśmy im kiedykolwiek oddać.
fot. flickr/KPRM
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU