Polityka i Społeczeństwo

Co się dzieje na Węgrzech? Niezależne redakcje zostały odcięte od informacji nt. sytuacji w szpitalach

Viktor Orban podbija cenę. Czy Polska może liczyć na jego lojalność?
Fot. Flickr

Ostatnie niezależne redakcje na Węgrzech, zostały odcięte od informacji na temat sytuacji w szpitalach. Nie wiadomo co się tam dzieje.

Lekarze i personel medyczny nie mają prawa rozmawiać z dziennikarzami, a my nie mamy dostępu do szpitali, dlatego nie wiemy, co tam się dzieje – to fragment petycji do węgierskiego rządu wystosowany przez dziennikarzy z 28 redakcji. Apelują o zdjęcie blokady informacyjnej w szpitalach.

Brak informacji ma poważne konsekwencje, bo wiele osób lekceważy zagrożenia, jakie niesie ze sobą epidemia. Nie przestrzegają restrykcji, co tylko doprowadzi do jej zaostrzenia – czytamy w kolejnym fragmencie, cytowanym przez “Gazetę Wyborczą”. Petycja zbiegła się w czasie z opublikowanymi przez rząd covidowymi danymi, które były najtragiczniejsze od wybuchu epidemii.

Szabolcs Vörös z portalu Valasz Online w rozmowie z “Wyborczą” mówi, że od początku pandemii nie mają dostępu do szpitali. Media podległe rządowi nie podają informacji na temat sytuacji w szpitalach i są głównie zajęte emitowaniem prorządowej propagandy.

W internecie pojawiają się anonimowe wpisy lekarzy i personelu przedstawiające czarny obraz szpitalnej rzeczywistości. Jeden z lekarzy napisał, że pacjenci „koczują w czerwonych strefach” na korytarzach w oczekiwaniu, aż ktoś się nimi zajmie – pisze gazeta.

Rząd w Budapeszcie twierdzi, że nie ma żadnego problemu z wolnymi łóżkami. Gdy dziennikarze chcą się czegoś więcej dowiedzieć w placówkach, aby zweryfikować podawane informacje, są odsyłani do ministerstwa zdrowia. Tam panuje zmowa milczenia.

Źródło Gazeta Wyborcza

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Bartosz Wiciński

Najstarsi górale nie pamiętają od kiedy zaprząta sobie głowę polityką. Kronikarze podają datę pokrywającą się z aferą Rywina, ale wciąż trwa o to spór. Od dziecka lubił zapach porannych gazet w domu i tak mu zostało do dzisiaj. Interesuje się geografią i nie smakują mu karpie.

Media Tygodnia
Ładowanie