Polityka i Społeczeństwo

Niewiarygodne wymówki szefa MON. Mariusz Błaszczak dopuścił się złamania prawa?

Mariusz Błaszczak  znalazł się w trudnym położeniu. Ponownie musi się tłumaczyć z zerwania kontraktu na zamówienie śmigłowców Caracal. Tym razem jednak cios przyszedł z niespodziewanej strony, ponieważ zadali go węgierscy sojusznicy. To, co Warszawa nie chciała, wziął bowiem Budapeszt, który podpisał kontrakt z francuskim koncernem. Jeśli Caracale były za drogie, umowa skrajnie niekorzystna, a mająca powstać fabryka niepotrzebna, to dlaczego skusili się na nią Ci, którzy wskazywali PiS drogę “wstawania z kolan”? Znaleziona naprędce przez ministra wymówka jest wręcz niewiarygodna, ponieważ polityk traktuje dziennikarzy jakby posiadali IQ na poziomie 12-latka. Okazuje się bowiem, że w Polsce fabryka śmigłowców Caracal, tysiące emisją pracy i idący z nimi transfer technologii nie były potrzebne, ponieważ… my już mamy fabryki śmigłowców.

Miałoby być nawet jeszcze gorzej, ponieważ umowa Francuzów z naszym krajem spowodowałaby zamknięcie jednej z nich. Mowa o fabryce Leonardo w Świdniku oraz  fabryce Sikorskiego w Mielcu, której właścicielem jest amerykański koncern Lockheed Martin. Minister posunął się do absurdalnych slow:

Nie ma w Polsce miejsca na trzecią fabrykę, czy też montownię, gdyż wprowadzenie tego trzeciego podmiotu oznaczałoby zamknięcie czy to Świdnika czy to Mielca, więc zlikwidowanie miejsc pracy. (…) Węgrzy nie mają fabryk produkujących, czy też montujących śmigłowce”.

Warto podkreślić, do jakiego poziomu kłamstwa posuwa się polityk. To nie jest dezinformacja czy koloryzowanie rzeczywistości, ale łamanie obowiązującego prawa. Funkcjonariusz państwa poinformował bowiem o fałszywych przesłankach do zakończenia kosztownego postępowania, w wyniku którego państwo straciło miliony.

W żadnych analizach czy nawet fantazjach Macierewicza nie było słowa o takim zagrożeniu. Jest ono bowiem wyssane z palca. Mielec ani Świdnik nie produkują bowiem na rynek polski, ponieważ, jak wiemy, nasz rząd nie potrafi od lat rozpisać cywilizowanego przetargu bez kompromitacji. Produkujemy zatem na wspólny rynek uzbrojenia europejski i światowy. Tu nie ma zaś dla popytu znaczenia czy dwie fabryki są w Polsce i jedna na Węgrzech, czy trzy są w Polsce. Z perspektywy podaży jest nawet lepiej, ponieważ ulokowanie wszystkich fabryk w jednym kraju to potencjał na obniżenie kosztów produkcji dla koncernów w wyniku rozwoju rynku dużych podwykonawców.

Węgierska decyzja pokazała, że francuskie maszyny może faktycznie nie są latającym złotem jak sugeruje PiS, ale offset w postaci fabryki potrafi być kuszącą ofertą. Zwłaszcza, gdy po latach widać, że w MON polityka zamówień jest pogrążona w chaosie, gdzie nie względy bezpieczeństwa czy kalkulacja finansowa decyduje o zakupach, ale polityczna fantazja decydentów.

Źródło: interia.pl

fot. P. Tracz/flickr

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=„pl_PL”]

 

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie