Szymon Hołownia ma problem z nazwą partii. Wniosek o nazwę „Polska 2050” złożył przed nim ktoś inny – partia nazywająca się wcześniej Jeden-PL. Oczywiście, nie ma znaczenia partia-widmo, która ubiegła Hołownię w rejestracji nazwy. Istotne jest to, że były kandydat na prezydenta szybciej mówi niż dopełnia wymogów formalnych.
Dowodzi to braku profesjonalizmu ludzi, którymi otoczył się były gwiazdor TVN. Powinni mieć w małym palcu takie rzeczy jak zabezpieczenie nazwy partii czy najlepszego dla niej adresu internetowego na długo przed tym, gdy ogłosili, że Szymon Hołownia chce założyć partię i jak będzie się ona nazywać. Zaoszczędziliby sobie prawnych komplikacji a gdyby ich lider po rejestracji partii jednak zrezygnował z parlamentarnych planów, ugrupowanie zawsze można zlikwidować poprzez złożenie do sądu wniosku o wykreślenie jej z odpowiedniego rejestru.
Hołownia nie jest jednak pierwszym politykiem, który przy dopełnianiu partyjnych formalności nie wykazał się refleksem. Galimatias tego rodzaju kilka lat temu zafundował sobie Janusz Palikot, którego ugrupowanie zmieniało nazwę kilkukrotnie i w krótkich odstępach czadu funkcjonowało jako Ruch Poparcia, Ruch Poparcia Palikota, Ruch Palikota oraz Twój Ruch.
Założyciel Nowoczesnej również miał problemy z nazwą formacji oraz z rejestracją adekwatnego adresu strony internetowej.
Jako ciekawostkę dodam, że Platforma Obywatelska tak naprawdę nazywa się Platforma Obywatelska Rzeczypospolitej Polskiej, ponieważ partię pod skróconą nazwą zarejestrował ktoś inny.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU