W Niemczech jest tak ogromna koniunktura, że firmy nie nadążają z produkcją, a na rynku pracy jest coraz więcej nieobsadzonych etatów. Furorę w sieci zrobiło ostatnio ogłoszenie o pracy umieszczone przez firmę rekrutacyjną. Pracodawca napisał, że poszukuje kogoś niechaotycznego, znającego się na zegarku i niemuszącego co pięć minut konwersować na WhatsUp. Warto żeby komunikował się po niemiecku i chciał pracować pięć razy w tygodniu. To ogłoszenie obrazuje, z jakim problemem borykają się pracodawcy na rynku pracy – czytamy w dzisiejszej Gazecie Wyborczej.
Bezrobocie w Niemczech jest najniższe od zjednocznia i wynosi zaledwie 5,3 proc. Według prognoz Rady Ekspertów Ekonomicznych do 2022 r. bezrobocie w Niemczech zmniejszy się do 3,5 proc. I to przy założeniu, że zatrudnienie uchodźów wzrośnie z 50 do ponad 70 procent. Przeciętny czas szukania pracownika w Niemczech wynosi 103 dni i jest problematycznym rekordem. Ekonomiści obawiają się jednak, że gospodarce Niemiec grozi przegrzanie. Jeżeli pojawią się kłopoty, Polska dotkliwie odczuje ich skutki. Nikt nie odkryje Ameryki jeżeli napisze o obu gospodarkach jako naczyniach połączonych.
Jak pisze Wyborcza wzrost PKB w Niemczech wyniósł w zeszłym roku 2,2 proc i jest największy od 6 lat. Federalna nadwyżka budżetowa w 2017 roku wyniosła 38,4 mld euro. Niemieckie spółki notują rekordowe obroty i zyski, a to wszystko w kraju, który od ponad kwartału nie może sformować nowego rządu. Na takie ożywienie gospodarcze składają się dwie przyczyny. Niemiecki eksport odpowiedzialny za 46 proc. PKB. Niemcy są większym eksporterem niż Chiny i to pokazuje siłę tej gospodraki. Drugi czynnik to popyt wewnętrzny. Konsumenci ruszyli do sklepów i po pożyczki, firmy inwestują na potęgę. Firmy inwestują nawet w przedsięwizięcia o wątpliwej rentowności. Po prostu nikt nie oszczędza.
Niemiecka Rada Ekspertów Ekonomicznych napisała w swojej ekpertyzie, że optymalnym wzorstem dla gospodraki naszych zachodnich sąsiadów jest poziom 1,4 proc, tymczasem jest blisko dwukrotnie wyższy. Wyrażne przeciążenia mocy produkcyjnych w Niemczech dostrzega również agencja Moody’s. Instytut Gospodraki Niemieckiej zapytał 2 tys. niemieckich firm o obciążenie ich mocy produkcyjnych. 34 proc. stwierdziło, że zakłady są przeciążone, ponad połowa poinformowała, że zamówień jest w sam raz, dla 12 proc. zamówień jest za mało.
Niemcy to nasz najważniejszy partner handlowy, do Niemiec eksportujemy ponad 30 proc. naszej produkcji. W 2016 roku wysłaliśmy tam towary o równowartości 50 mld euro. Od stycznia do października 2017 roku eksport wyniósł 46 mld euro – pisze Wyborcza. Nasze gospodarki są tak powiązane, że jak w Niemczech jest koniunktura, wtedy w Polsce rośnie PKB, ale działa to też w drugą stronę. Ewentualne załamanie gospodarcze w Niemczech oznacza duże kłopoty dla Polski. Niestety nie da się ich rozwiązać biegłą znajomością jezyka angielskiego i to jest ból dla premiera Morawieckiego.
Źródło – wyborcza.pl
fot. Shutterstock
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU