Choć w wielu krajach Unii Europejskiej, zwłaszcza w środkowo – wschodniej Europie, uważa się, że ostatni atak szaleńca w Berlinie podczas Jarmarku Bożonarodzeniowego to dowód na klęskę otwartej polityki migracyjnej kanclerz Angeli Merkel, zdecydowana większość obywateli Niemiec uważa inaczej. W sondażu przeprowadzonym przez pracownię Forsa dla magazynu Stern, aż 68% Niemców uważa, że obwinianie polityki otwartych drzwi dla imigrantów z północnej Afryki i Bliskiego Wschodu nie jest właściwe i nie w decyzji niemieckiej kanclerz należy poszukiwać przyczyny tego ataku.
Jak donosi serwis Politico.eu, z dotychczasowych ustaleń niemieckich służb wynika, że zamachowiec, Anis Amri, otrzymał decyzję odmowną podczas prowadzonej procedury udzielenia azylu i miał być deportowany z Niemiec w okresie przed grudniowym atakiem. Zabrakło konsekwencji oraz skuteczności policyjnych służb i właśnie na ten aspekt zwracają uwagę respondenci, biorący udział w badaniu. Zwłaszcza w obliczu nadchodzących w 2017 roku wyborów, kwestia zagrożenia terroryzmem ze strony ukrywających się bojowników ISIS ma być istotnym czynnikiem wpływającym na wybór Niemców.
Co ciekawe, po berlińskim ataku, w którym zginęło 12 osób, nie wzrosła popularność Alternatywy dla Niemiec (AfD), skrajnie prawicowej, antyimigranckiej partii Frauke Petrego. Poparcie dla AfD utrzymuje się na poziomie 12%, podczas gdy rządzący chadecy zyskali 2 %, osiągając poparcie 38%.
Rząd coraz częściej odsyła do kraju pochodzenia imigrantów, którzy nie spełniają warunków do uznania ich za uchodźców lub zalegalizowania ich pobytu w UE. Rekordowe poziomy osiąga ilość imigrantów, którzy zdecydowali się dobrowolnie wyjechać z Niemiec i wrócić do rodzimego kraju, w zamian za finansowe wsparcie ze strony rządu. Ostatnie dane mówią o 55 tysiącach imigrantów, głównie z zachodnich Bałkanów, którym rząd Niemiec opłacił koszty przejazdu oraz zapewnił wsparcie w wysokości do 3 tysięcy euro, co niewątpliwie jest dla nich bardziej opłacalne niż ewentualna deportacja. Najliczniejszą grupą spośród powracających są Albańczycy, nie brakuje jednak także Serbów, Irakijczyków czy Afgańczyków, których w 2016 roku wróciło do Afganistanu niemal 10 razy więcej niż w 2015 roku.
Polityka rządu kanclerz Angeli Merkel zaczyna przynosić oczekiwane efekty, jednak ilość imigrantów, którzy nie mają szans na objęcie ich rządowym wsparciem, wciąż jest olbrzymia. Od 2014 roku do samych tylko Niemiec wjechało ponad milion nielegalnych imigrantów. Rząd w Berlinie wciąż musi aktywnie działać na rzecz zmniejszenia skali problemu. Na początku lutego 2017 roku ma zostać wdrożony program, który wysokość wyprawki na podróż powrotną do kraju pochodzenia uzależniać będzie od tempa podjęcia decyzji. Pieniędzy będzie więcej w myśl zasady “im szybciej tym lepiej”. Czy program zadziała? Pokażą najbliższe miesiące. Kwestie te będą miały jednak niewątpliwie duży wpływ na preferencje wyborcze Niemców. Po lewej stronie Odry z pewnością czeka nas ciekawy politycznie rok.
fot. GettyImages
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU