Polityka i Społeczeństwo

Nielegalne pozyskiwanie danych osobowych? Prokuratura ściga nie tylko przestępców, ale i informatorów

Nielegalne pozyskiwanie danych osobowych? Prokuratura ściga nie tylko przestępców, ale i informatorów
Fot. Wikimedia

Od wielu miesięcy jesteśmy świadkami stopniowego odsłaniania szeregu nieprawidłowości w Żandarmerii Wojskowej przez dziennikarzy portalu Onet. Ujawnili oni przypadki mobbingu kobiet w armii, molestowania seksualnego, szykanowania sygnalistów czy nielegalnego pozyskiwania danych wrażliwych na potrzeby wewnętrznych rozgrywek pomiędzy niektórymi oficerami tej formacji. Głośna była także kwestia podjętych prób kneblowania ust dziennikarzom tej redakcji, by o ŻW nie pisać a informatorów ignorować, bo są niewiarygodni. Jaki mechanizm jest tutaj stosowany mówił w rozmowie także z naszą redakcją jeden z takich sygnalistów, mjr Robert Pankowski.

Na początku marca tego roku, Marcin Wyrwał z Onetu opisywał w materiale pt. “Jak Żandarmeria Wojskowa nielegalnie pozyskuje wrażliwe dane” trzy przypadki bardzo wątpliwego prawnie pozyskiwania danych wrażliwych – o karalności, danych medycznych czy danych z dowodów osobistych nie tylko funkcjonariuszy (co jeszcze byłoby zrozumiałe) ale cywilów, co jest już ordynarnym naruszeniem prawa. Właśnie tą ostatnią kwestią postanowiła zająć się nasza redakcja, bowiem wydaje się ona niezwykle bulwersująca. O co chodziło?

W styczniu 2015 roku Żandarmeria Wojskowa w Krakowie zwróciła się do urzędów miast w Krakowie i Warszawie o teczki osobowe sześciorga cywilów. Kiedy Onet zapytał ŻW, do jakich celów formacja ta potrzebowała danych osób niebędących wojskowymi, ta zasłoniła się niejawnością „postępowań wewnętrznych oraz czynności operacyjno-rozpoznawczych”. Problem w tym, że zdaniem informatorów portalu rzeczywisty powód był zupełnie inny. Dwóch oficerów pełniących kierownicze funkcje w ŻW próbowało ustalić, kto pisał anonimy uderzające w ich osoby. Gdy okazało się, że odręczne pismo, którym pisana była jedna z kopert nie pasuje do żadnego z wytypowanych podejrzanych funkcjonariuszy ŻW, ci postanowili sprawdzić charakter pisma osób z ich rodzin. Najłatwiej było to zrobić poprzez wydobycie z urzędów miasta teczek osobowych, a zwłaszcza wniosków o wydanie dowodu osobistego.

Wiemy, że ŻW pozyskała teczki 6 cywilów z dwóch urzędów: Urzędu Miasta Warszawa – Białołęka oraz Urzędu Miasta Kraków Krowodrza. Urzędnicy tych urzędów podali jako podstawę prawną art. 44h ustawy o ewidencji ludności i dowodach osobistych, choć przepis ten mówi o udostępnianiu danych z tych ewidencji tylko w szczególnie uzasadnionych przypadkach i o ile są one niezbędne do realizacji ich ustawowych zadań. Co gorsza teczki udostępnione Żandarmerii Wojskowej zaginęły, a urzędnicy wspomnianych urzędów nie byli w stanie stwierdzić, gdzie się one podziały. Dopiero wiele miesięcy później część z teczek osobowych została odebrana od … dziennikarzy. Dodatkowo, na jaw wyszło, że ŻW owszem mogłaby pozyskiwać dane osób fizycznych, jednak tylko w przypadku gdyby te współdziałały z funkcjonariuszami tej formacji w celu popełnienia czynu zabronionego a nic nie wskazuje na to, by wnioski o wydanie dokumentów taką okoliczność wskazywały. Prawnicy, z którymi rozmawiała nasza redakcja nie mają wątpliwości – mamy tu do czynienia z niebywałym skandalem i oczywistym nadużyciem uprawnień, a więc złamaniem art. 231 kodeksu karnego.

Co zatem wydarzyło się już po ujawnieniu tego zdarzenia i czy poleciała choć jedna głowa? To również prześledziliśmy, bowiem sprawa wydawała się ewidentna.

Na początku maja tego roku do rąk Zbigniewa Ziobry trafiło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa urzędniczego tj. 231 kk przez urzędników urzędów miejskich z Warszawy i Krakowa ze szczegółowym opisem popełnionego przestępstwa. Prokurator Artur Orłowski z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Praga Północ stwierdził brak znamion czynu zabronionego i odmówił wszczęcia śledztwa. Jak napisał w uzasadnieniu swojej decyzji, że uzasadnione podejrzenie ma miejsce wtedy, gdy organ śledczy subiektywnie tak postanowi. On sam natomiast subiektywnie wierzy najwyraźniej bardziej Żandarmerii, nie zawiadamiającemu. Urzędnicy miejscy pozostaną zatem bezkarni. Czy odpowiedzialność dosięgnie oficerów, którzy je pozyskali?

Rzecznik Żandarmerii Wojskowej, ppłk Artur Karpienko, pytany o szczegóły wniosków skierowanych do urzędników miejskich odpowiedział lakonicznie, że ŻW ma prawo prowadzić różnego rodzaju postępowania, zarówno jawne, jak i operacyjno-rozpoznawcze objęte klauzulą niejawności. Poinformował również, że w związku ze sprawą, o którą pytaliśmy prowadzone jest śledztwo przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie Wydział ds. Wojskowych (sygn. PO.VIII Ds. 22.2018). Sprawa ta znajduje się na etapie gromadzenia materiału dowodowego, nikomu zarzutów nie postawiono.

Udało nam się także dowiedzieć, że w tej samej jednostce toczy się też inne śledztwo, w sprawie osoby, która te nielegalnie pozyskane dokumenty wyniosła z krakowskiego oddziału ŻW i poinformowała o sprawie media. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie potwierdził jedynie, że sprawa jest w toku, nie podając jej szczegółów.

W przypadku obu śledztw, jak widać subiektywne wrażenie prowadzącego sprawy wskazywało, że podejrzenie popełnienia przestępstwa jest uzasadnione. Pytanie tylko, dlaczego sprawy tak ewidentnej w sprawie wciąż nie postawiono nikomu zarzutów karnych? Pocieszeniem może być fakt, że zainteresowani oraz ich przełożeni zaczynają widzieć, że czyjaś głowa jednak polecić musi. Jak wynika z naszych ustaleń, główni pomysłodawcy tej kontrowersyjnej operacji zostali poproszeni o wykorzystanie zaległych i bieżących urlopów.

Fot. Wikimedia/JohnRambo PL

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Michał Kuczyński

Michał Kuczyński - Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego. Z zamiłowania bloger i autor tekstów o charakterze publicystycznym. Interesuje się polityką i ekonomią. Prywatnie miłośnik piłki nożnej, muzyki rockowej i dobrego kina. Niegdyś zapalony wiolonczelista.
Zapraszam na mojego Twittera - @KuczynskiM

Media Tygodnia
Ładowanie