Uczniowie szkół technicznych mają potężne zaległości z zajęć praktycznych. Ministerstwo nie zastosowało taryfy ulgowej i będą zdawali normalne egzaminy.
– Ministerstwo o nas zapomniało. Okroiło wymagania egzaminacyjne dla maturzystów, dla ósmoklasistów, a w sprawie techników i szkół branżowych milczy. A naszym uczniom wypadło aż siedem miesięcy praktycznej nauki – mówi “Gazecie Wyborczej” Mariusz Zyngier, który od 25 lat uczy elektroniki w technikum w Połańcu. Nauczyciel dodaje, że normalnie zajęciom praktycznym poświęca się 15 miesięcy, a przez zdalną naukę uczniów ominęła realizacja połowy materiału.
O potężnych zaległościach mówią sami uczniowie. – Ostatnio dowiedzieliśmy się, że może być na egzaminie coś, czego nie przerabialiśmy. Sami więc musimy się tego nauczyć, bez nauczyciela, przez przerwę świąteczną i ferie – mówi Marcelina Kaczorowska, która uczy się weterynarii w Zespole Szkół w Zielonej. Egzaminy zaczynają się 11 stycznia.
Kamil Wnuk, nauczyciel fotografii i multimediów z poznańskiego technikum, w rozmowie z “Wyborczą” zaznacza, że ministerstwo problem przemilcza. – Widać, że uczniowie sobie nie radzą. MEN ma przecież dostęp do statystyk, wie, ilu uczniów szkół technicznych nie zdało w czerwcu – mówi. Uczniom, którzy zdawali latem, wypadły cztery miesiące praktycznej nauki, a tym “styczniowym” aż siedem. – Maturzyści i ósmoklasiści mają chociaż jasne wytyczne, co będzie na egzaminie. My nawet tego nie mamy – dodaje.
Według danych Centralnej Komisji Egzaminacyjnej po czerwcowej sesji egzaminacyjnej świadectwo potwierdzające kwalifikacje w zawodzie otrzymało 75 proc. zdających. Rok wcześniej – 79 proc. Nauczyciele mówią, że wyniki styczniowych egzaminów będą znacznie gorsze.
Źródło Gazeta Wyborcza
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU