Poseł Adam Andruszkiewicz poczuł się niesprawiedliwie zaszczuty. Co z tego, że w ciągu dwóch lat z państwowej kasy pobrał prawie 70 tys. złotych, skoro inni posłowie też takie świadczenia pobierają? Sęk w tym, że poseł Wolnych i Solidarnych, były członek koła Kukiz’15 nie ma samochodu, ani najpewniej prawa jazdy, a do stolicy dojeżdża pociągiem. Sprawą oburzony jest były szef Andruszkiewicza, Paweł Kukiz, który w rozmowie z “Super Expressem” ujawnił kwotę pobranych kilometrówek i stwierdził: “Tą kwestią powinna zająć się prokuratura!”
Tymczasem biedny Andruszkiewicz w rozmowie z PAP żalił się wczoraj, że z ryczałtu “korzystają wszyscy na takich samych zasadach (…) Natomiast tylko mnie zaatakowano i zrobiono ze mnie takiego ‘czarnego luda’ w tej materii i to jest głęboko niesprawiedliwe”. W odpowiedzi na takie czepianie się poseł wpadł na zaskakujący pomysł. Otóż “poważnie rozważa” on zgłoszenie inicjatywy ustawodawczej likwidującej ryczałty paliwowe dla posłów.
Adam Andruszkiewicz, który pobrał z sejmowej kasy w 2 lata 70 tys. zł na paliwo nie mając prawa jazdy i samochodu jest za likwidacją ryczałtu na paliwo. Adrian chce zmieniać konstytucję bo obecną łamie. Teraz czekamy na Kuchcińskiego, który zlikwiduje posiedzenia Sejmu.
— Robert Pisarzowski (@RPisarzowski) June 23, 2018
Poseł odniósł się do słów Kukiza, który ocenił, że sprawą powinna zająć się prokuratura i przeprosił, że to z jego list Andruszkiewicz dostał się do sejmowych ław. Jak zaznaczył “nie obchodzi” go Paweł Kukiz, a wyborcy. “Biorę na klatę krytykę obywateli, bo obywatel może nie rozumieć, że mogę korzystać z dodatkowych środków, ale krytyka drugiego posła, który sam czerpie garściami z przywilejów. No to jest obłuda”.
Andruszkiewicz zapowiedział walkę z ryczałtem za paliwo. Czekam jak Staszek Pięta zapowie walkę z rozwiązłością, a Bogdan Pęk ze spaniem po pijaku w miejscach publicznych.
— Tomasz Szatkowski (@szatko80) June 23, 2018
Andruszkiewicz zarzekał się, że pieniądze pobiera zgodnie z prawem, a samochód ma “w formie użyczenia”. W maju zeszłego roku po tym, jak “Super Express” po raz pierwszy informował o sprawie “kilometrówek” Andruszkiewicza, poseł wydał oświadczenie, w którym zapowiedział: “przedstawię wykaz miejsc i kilometrów, które musiałem pokonać, by dostać się na umówione wcześniej spotkania z Polakami”. Gdy sprawa powróciła, na zadane przez Agnieszkę Gozdyrę w programie “Tak czy Nie” pytanie, czy „przedstawi wykaz miejsc, w których był po pobraniu 40 tys. zł “kilometrówki”, odpowiedział: “to jest nie do przedstawienia”.
Z opinii Centrum Informacyjnego Sejmu wynika, że poseł pobierający kilometrówki nie musi mieć ani auta, ani prawa jazdy. Zgodnie z ustawą o wykonywaniu mandatu posła i senatora “każdy poseł ma obowiązek utworzenia biura poselskiego”, a na każde z nich Kancelaria Sejmu przekazuje ryczałt (obecnie 14 tys. 200 zł miesięcznie). Ryczałt może być przeznaczany na koszty funkcjonowania biura, w tym na przejazdy posła (w związku z wykonywaniem mandatu poselskiego) samochodem własnym lub innym.
Propozycja zaskakująca, choć już sprawdzona przez kolegów z Prawa i Sprawiedliwości. Ci również z oczywistego i zgodnego z prawem, acz nieetycznego i oburzającego wykorzystywania przywilejów, czy konkretniej mówiąc wypłacania sobie dodatkowych pensji, chcieli ukuć propagandowy sukces, że to oni jako jedyna uczciwa partia zajmą się obcięciem pensji wszystkim politykom i urzędnikom państwowym, nawet tym uczciwym. Niestety, wychodzi na to, że tani populizm i wzajemnie rzucane oskarżenia o obłudę jeszcze skutecznie przyćmiewają to, co powinno się zauważać, mianowicie czerpanie benefitów z programu Koryto plus. A przecież “wystarczy nie kraść”…
Źródło: Polsat News
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU