Temat dramatycznie wysokich cen paliw na stacjach benzynowych był bezwzględnie wykorzystywany przez Prawo i Sprawiedliwość już od początku kampanii wyborczej przed wyborami parlamentarnymi w 2011 roku. Pojawił się wówczas nawet specjalny spot radiowy, w którym politycy opozycyjnego wówczas PiS podpowiadali, co powinna zrobić odważna władza, by ulżyć polskim kierowcom.
Oni chyba powariowali. Benzyna jest już po 5,40 zł! – słyszymy głos mężczyzny, który wsiadając do samochodu zwraca się do jadącej z nim kobiety. – Nie wiem, jak my to ogarniemy – żali się. Reklamówka krytykuje także premiera Tuska, przypominając mu jego słowa sprzed lat: – A pamiętasz jak cztery lata temu wyjeżdżaliśmy i była po 4 zł? Tusk wtedy straszył, że za Kaczyńskiego będzie po 5 zł. Ciekawe co teraz wymyśli? – rozmawiają pasażerowie samochodu. Wróżą też dalsze podwyżki – A ma być jeszcze drożej! 7-8 zł, kto to wytrzyma? – mówi kobieta. – Szkoda gadać! – załamuje się mężczyzna.
W finale spotu słyszymy słowa Jarosława Kaczyńskiego – Ponad połowa ceny benzyny to podatki. Rząd może je zmniejszyć. Ja obniżyłbym akcyzę, przez co spadłyby ceny benzyny. Ale do tego trzeba odwagi i odpowiedzialności – radzi prezes PiS.
Dziś oczywiście władza udaje, że nigdy takich słów nie wypowiadała, a zdezorientowani sympatycy partii rządzącej muszą zmierzyć się z dysonansem poznawczym. Wysokie ceny paliw za PO to wina mafii paliwowej i złodziei z rządu, a za PiS to wina cen baryłki ropy na światowych rynkach. O tym, jak absurdalna i kłamliwa jest to narracja, pisaliśmy kilka dni temu.
Tymczasem wyższe ceny paliw na stacjach benzynowych zaczynają uruchamiać lawinę dalszych podwyżek. Jak donosi portal rmf24.pl, Zrzeszenie Przewoźników “Transport i Logistyka” prognozuje, że wyższe koszty logistyki i transportu towarów bardzo szybko przełożą się na ceny żywności.
Nie ma tu żadnego mechanizmu odbicia sobie tych cen. Albo rynek zacznie płacić większe stawki, albo zmniejszy się podaż usług – komentuje Maciej Wroński, dyrektor Zrzeszenia. Szacuje się, że średnio w wyrobach konsumpcyjnych koszty transportu to około 11 procent. Zobaczymy to pewnie na sklepowych półkach – dodaje.
Zdaniem ekspertów, obecne podwyżki cen na stacjach benzynowych odczują przede wszystkim małe i średnie firmy transportowe, które dysponują mniejszym zapleczem finansowym. Właśnie takie przedsiębiorstwa w Polsce stanowią większość na rynku usług przewozowych.
Rząd jednak wydaje się problemem nie przejmować. Zamiast “odważnych i odpowiedzialnych decyzji” wybiera dalsze forsowanie tzw. “opłaty emisyjnej”, którą nałoży na producentów paliw. Jej efektem będzie wzrost cen o kolejne 8-10 groszy.
Źródło: RMF FM
Fot. Shutterstock/BLACKDAY
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU