Za wspólne śpiewanie z Jarosławem Kaczyńskim, Paweł Kukiz może znacząco dostać po kieszeni na dochodach z praw autorskich od prawdziwych hitów.
Paweł Kukiz wspólnie z Jarosławem Kaczyńskim przez całe środowe późne popołudnie układał tekst nowej piosenki. Wiadomo, że liderowi Prawa i Sprawiedliwości nie spodobał się fragment o głosowaniu nad wnioskiem Władysława Kosiniaka-Kamysza o odroczeniu do 2 września obrad Sejmu. Paweł Kukiz poparł ten wniosek razem z trójką swoich posłów, ale Jarosław Kaczyński doszedł do wniosku, że bity są mało skoczne i nie ma tam rymów. Narzucił swoją wersję brzmienia utworu, po czym Paweł Kukiz wyszedł na scenę i zaśpiewał swój sprzeciw dla odroczenia obrad. Antysytemowo oczywiście.
Publika w internecie oszalała, ale nie ze szczęścia. Nie kupiono najnowszego hitu politycznego duetu, nie było rzucania bielizny na scenę, gitarowych solówek i szaleństwa perkusisty. Nowy utwór wylądował na szczytach list antyprzebojów i to zaczyna być problemem Pawła Kukiza.
“Super Express” przyjrzał się dochodom muzyka z praw autorskich od prawdziwych hitów – Zyski Kukiza mogą się zmniejszyć nawet o 100 tys. zł – mówi dziennikowi osoba z branży muzycznej. Dochody z praw autorskich miał na poziomie 200 tys. zł. – Kukiz stracił wielu swoich fanów po głosowaniu. Już były akcje łamania jego płyt. To na pewno przełoży się na sprzedaż jego płyt w sklepach i emisji w radiu – komentuje medioznawca, prof. Wiesław Godzic.
Jak może to wyglądać w praktyce? Na przykład tak, jak w Radiu Złote Przeboje. Tak się robi “pomyłkę na Kukiza”.
Tymczasem w Radiu Złote Przeboje, Kamil Baleja robi "pomyłkę na Kukiza" pic.twitter.com/aX3doP8TNK
— gromota (@gromotapl) August 12, 2021
Źródło se.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU