– TS może rozpatrywać tylko sprawy, gdzie oskarżenie wniesie uprawniony oskarżyciel. Prawo postawienia prezydenta w stan oskarżenia ma jedynie Zgromadzenie Narodowe, a osób pełniących kluczowe funkcje w państwie lub posłów – jedynie Sejm – wyjaśnia. Wniosek o postawienie polityka przy TS może prezydent lub grupa 115 posłów, lub komisja śledcza. Decyzje podejmuje w głosowaniu Sejm lub Zgromadzenie Narodowe. A więc to politycy decydują o losie polityków.
Dodatkowo paradoks polega na tym, że najczęściej do sprawy godnej TS dochodzi, gdy dana osoba, która powinna przed nim stanąć pochodzi z aktualnej większości sejmowej. Tak jak teraz sprawa Glapińskiego. Do tego dochodzi obawa o rewanżyzm. Politycy mogą obawiać się, że po ewentualnej porażce w kolejnych wyborach, oni sami trafią przed TS w ramach odegrania się przeciwnej strony. Eksperci wskazują, że to ogromna wada w ustawie o TS, bo podstawą decyzji o postawienie kogoś przed Trybunałem nie jest obiektywna ocena zachowania, a kalkulacja polityczna.
Trybunał Stanu do tej pory skazał dwie osoby. Po aferze alkoholowej z 1989 roku przed TS postawiono czterech ministrów i prezesa Głównego Urzędu Ceł. Trybunał skazał Dominika Jastrzębskiego i Jerzego Ćwieka. W 2015 roku PO złożyła wniosek o postawienie przed TS Zbigniewa Ziobry. Wniosek przepadł, zabrakło sześciu głosów, a na sali podczas głosowania nie było aż dziewięciu polityków PO.
Źródło: Rzeczpospolita
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU