Mam cichą nadzieję, że po czystce przeprowadzonej przez Mariusza Błaszczaka w szpitalu MSWiA na ul. Wołoskiej w Warszawie nie zapanowali tam Misiewicze w fartuchach lekarskich, przynajmniej ci ze specjalizacją ortopedy/traumatologa. Dlaczego martwię się takim drobiazgiem? Niepokoję się o Andrzeja Dudę i stan jego zdrowia, przede wszystkim kolan: majówka bardzo je nadwerężyła, prezydent święta spędził jeśli nie na kolanach, to łapiąc fruwające, religijne obrazy!
Podczas kampanii wyborczej Duda zapewniał, że chce być prezydentem wszystkich Polaków, że chce budować wspólnotę. Dziś widać wyraźnie, o jaką wspólnotę mu chodzi, o wspólnotę pisowską podszytą religią smoleńską i katolicką, a po niemal dwóch latach od czasu wyborów pan prezydent śpiewa inaczej, zupełnie inaczej! Za to szczerze, bo dwa lata temu jego śpiewa był fałszywy i podszyty kłamstwem.
„Mnie się śmiać chce, kiedy słyszę, że Andrzej Duda nie jest prezydentem wszystkich Polaków, bo podpisał jakąś ustawę, na którą się jakaś grupa społeczna nie zgadza. Proszę pamiętać, że Andrzej Duda nie jest prezydentem wszystkich Polaków, bo nie został przez wszystkich Polaków wybrany” – ogłosił prezydent w wywiadzie dla TVP Historia. Wreszcie usłyszałem to, co powtarzam od maja 2015 roku: Andrzej Duda nie jest i nie będzie moim prezydentem! Miny tych, którzy usiłowali mi tłumaczyć, że musze szanować prezydenta były raczej nietęgie kiedy usłyszeli telewizyjny wywiad i nie mam tu na myśli wyborców PiS. Nie pojmuję, jak mogli być tacy naiwni! Na co liczyli?
Prezydent nie byłby sobą, gdyby na potrzeby wyborców PiS nie wygłosił niepochlebnych opinii o moich rodakach: ”Dzieci i wnuki zdrajców Rzeczypospolitej, którzy walczyli o utrzymanie sowieckiej dominacji nad Polską, zajmują wiele eksponowanych stanowisk w różnych miejscach, w biznesie, mediach. Oni nigdy nie będą chcieli się zgodzić na to, żeby prawda o wyczynach ich ojców, dziadków i pradziadków zdominowała polską narrację historyczną, będą zawsze przeciwko temu walczyli”. Jeśli nie ma się pomysłu na przyszłość, nie potrafi się myśleć i planować kilka lat naprzód, wtedy usiłuje się zmieniać fakty historyczne, naginać je do potrzeb swojej partii i wyborców, bagatelizując jedne, wywyższając drugie i przemilczać inne. Słowami Andrzeja Dudu muszą być zasmuceni politycy i funkcjonariusze PiS, m.in. Stanisław Piotrowicz (prokurator w PRL z przeszłością w PZPR), Wojciech Jasiński, Marcin Wolski, Maciej Łopiński(wszyscy z przeszłością w PZPR), Ryszard Terlecki, Zbigniew Ziobro, Beata Kempa, Rafał Ziemkiewicz (ich ojcowie należeli do PZPR), Stanisław Cenckiewcz (jego dziadek służył w komunistycznej Służbie Bezpieczeństwa) oraz całą plejada funkcjonariuszy Kościoła katolickiego za komuny będących konfidentami SB, a dziś bawiąca się w moralizatorów i będąca fanatycznymi członkami religii smoleńskiej.
Andrzej Duda nam się nie udał, udał się PiS-owi, Jarosławowi Kaczyńskiemu i klerowi katolickiemu. Bycie prezydentem PiS nie predysponuje do bycia prezydentem Polski i wszystkich Polaków. Cieszę się, że Andrzej Duda w końcu to przyznał.I żaden jazgot tego nie zmieni.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU