Konflikt twardogłowych z postępowymi w PiS? Żarty
Obserwuję polską politykę dzień w dzień nieprzerwanie od lipca 2007 roku – miałem wtedy 16 lat. Z zażenowaniem obserwuję od tamtego czasu, że dziennikarze co jakiś czas nabierają się na szopkę zatytułowaną konflikt, spór, różnica zdań w Prawie i Sprawiedliwości. Osobom odpowiadającym za wizerunek, strategię i taktykę partii Jarosława Kaczyńskiego zależy na tym, aby co jakiś czas stworzyć dla opinii publicznej iluzję wewnętrznej burzy mózgów, pewnego rodzaju autonomii członków partii, fermentu intelektualnego i poczucia, że trwa tam dyskusja, której końcowy rezultat wcale nie jest do przewidzenia.
To ma przekonać obywateli, że PiS jest partią jak wszystkie inne w naszym kraju. Prawda jest taka, że Jarosław Kaczyński jest jedyną liczącą się osobą decyzyjną w partii, którą rządzi. Nie ma tam kilkupoziomowych struktur, które zależą od siebie hierarchicznie, a prezes lub organ kolegialny są ostatnią instancją odwoławczą. Szefami struktur zostają ci, których z partyjnej centrali przywozi Joachim Brudziński będący najbliższym współpracownikiem Jarosława Kaczyńskiego.
Nie dajcie się nabrać, że w Prawie i Sprawiedliwości lub szerzej w obozie Zjednoczonej Prawicy trwa spór, a Jarosław Gowin i Zbigniew Ziobro realnie nie godzą się na to, aby 10 maja w Polsce odbyły się wybory prezydenckie. Pamiętam, że po ostatnich wyborach parlamentarnych Ziobro i Gowin mają w klubie PiS po osiemnastu swoich ludzi, bez których Jarosław Kaczyński nie ma w Sejmie większości. Wiem jednak, że dotychczas ten fakt znajdował odzwierciedlenie jedynie w składach zarządów i rad nadzorczych państwowych spółek, a nie w zasadniczej zmianie prowadzonej przez PiS polityki.
Jarosław Gowin i Zbigniew Ziobro oraz ich ludzie są bez PiS i prezesa tej partii politycznie nikim. Żaden z nich nie ma politycznej pozycji bez wsparcia Jarosława Kaczyńskiego, a Porozumienie Gowina i Solidarna Polska Ziobry nie istnieją jako samodzielne podmioty, ponieważ nie mają struktur w terenie, nie mają pieniędzy i nie mają szans na zdobycie odrębnych elektoratów, ponieważ próbowali i nie wyszło. Lament i skowyt Zbigniewa Ziobro na jednym z politycznych wieców w czasach przed pójściem do PiS na kolanach jest do dziś symbolem absolutnej politycznej impotencji.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU