Ostatnie dni trwającego protestu nauczycieli to desperacka walka rządu o skuteczne przeprowadzenie egzaminów 8-klasisty. Jednak kiedy jeden pożar udało się w wielu miejscach kosztem masowej mobilizacji ugasić, to na horyzoncie czai się jeszcze większe zagrożenie. Wraz z twardym stanowiskiem Związku Nauczycielstwa Polskiego zagrożone stały się egzaminy maturalne, do których uczniowie muszą zostać dopuszczeni w wyniku przeprowadzenia rad pedagogicznych. Te ostatnie wymagają obecności minimum połowy nauczycieli, warunku, którego w sytuacji strajku w setkach szkół nie uda się spełnić. Rząd rozumie zagrożenie, stąd wciąż liczy na rozbicie jedności protestujących, stawiając z jednej strony dyrektorów pod ścianą, a z drugiej próbując naciskać na przyjęcie przez związkowców warunków zaakceptowanych uprzednio przez “Solidarność”. Te zabiegi, jak pokazuje przykład Wrocławia, mogą spalić jednak całkowicie na panewce. W stolicy Dolnego Śląska doszło do bezprecedensowych rozmów między przedstawicielami poszczególnych związków i protestujących niezrzeszonych, którzy wspólnie ustalili stanowisko, że strajk nauczycieli nie zostanie przerwany po to, by sklasyfikować maturzystów. Nikt nie wyłamał się z porozumienia, łącznie z lokalnymi działaczami dogadanej z rządem na szczeblu krajowym “Solidarności”. Z tego powodu we Wrocławiu do zawieszenia strajku nie dojdzie, a przykład z tak dużego ośrodka łatwo może zainspirować nauczycieli z innych miast i miejscowości. Jest to także sygnał dla innych szeregowych członków “Solidarności”, że jedność środowiska jest ważniejsza od politycznych układanego centrali Piotra Dudy.
Takiemu scenariuszowi wyraźnie sprzyja także centrala Związku Nauczycielstwa Polskiego. Lider ZNP Sławomir Broniarz wskazał, że z całego kraju dochodzą głosy o chęci włączenia się w taką formę protestu. Ze słów związkowca wyłania się jasny obraz, że frustracja środowiska z bycia rozgrywanym przez rząd jest zwyczajnie zbyt duża, aby po raz kolejny nabrać się na gładkie słowa premiera: „Biorąc pod uwagę, fakt, że to, co dzieje się w kontekście OFE, wyraźnie pokazuje, że możliwości finansowe są. Szkoda, że te możliwości nie są adresowane do edukacji”. W powyższy sposób odniesiono się do planów rządu, aby pod pretekstem reformy OFE odebrać Polakom 15% ich oszczędności.
W opisanym klimacie ciężko będzie o porozumienie i eskalacja sporu zdaje się nieunikniona. Minister Anna Zalewska sama przyznała, że prawo nie przewiduje możliwości klasyfikacji uczniów bez wystarczającej frekwencji nauczycieli na radzie pedagogicznej. Szefowa MEN na pytania dziennikarzy o sytuację w systemie, w tym możliwość wydania nadzwyczajnego rozporządzenia, nabrała wody w usta, co pokazuje, że PiS wciąż nie ma odpowiedzi, jak poradzić sobie z pożarem w oświacie. Pozostaje zatem mieć nadzieję, że zamiast pójścia na starcie rząd wykaże tym razem większą gotowość do rozmów, aby młodzież nie musiała płacić wysokiej ceny za konflikty i żądzę władzy dorosłych.
Źródło: wyborcza.pl
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU