Coraz mniej prawdopodobne staje się doprowadzenie do wyciszenia przez obóz rządowy sprawy afery GetBack S.A. Ostatnie tygodnie ujawniają kolejne zastanawiające związki osób z kręgu dobrej zmiany, z władzami spółki windykacyjnej, a ustalenia kolejnych redakcji rzucają nowe światło zarówno na działalność legislacyjną państwa w zakresie uregulowań rynku wierzytelności, jak i na bezczynność organów, powołanych do kontroli rynku finansowego w Polsce.
Dziś w Gazecie Wyborczej Wojciech Czuchnowski zwraca uwagę na możliwy nielegalny lobbing Igora Janke, publicysty, PR-owca i szefa przychylnego wobec obecnej władzy Instytutu Wolności. Miał on ponoć namawiać stronę rządową na wyhamowanie prac nad zmianami w kodeksie cywilnym, które mogły pogrążyć działalność spółek windykacyjnych, masowo skupujących przeterminowane wierzytelności. Nowelizacja zakładała bowiem radykalne skrócenie okresu przedawnienia roszczeń, co bezpośrednio przekładało się na możliwości potencjalnego zarobku takich firm jak Get Back S.A. To czy nielegalny lobbing rzeczywiście miał miejsce, jest w gruncie rzeczy kwestią drugorzędną – sam Igor Janke oczywiście zaprzecza, a sprawę jeśli już ktoś miałby badać, to prokuratura Zbigniewa Ziobry, który przecież jest szefem ministerstwa forsującego zmiany. Prawdy więc możemy się nigdy nie dowiedzieć. Warto jednak zwrócić uwagę na zaskakującą zbieżność czasową ujawnienia prac nad projektem, którego wejście w życie oznaczało niemal pewne załamanie się biznesu windykatora, a jego ofensywą w ofercie obligacji korporacyjnych oraz zwiększeniu zaangażowania w finansowanie imprez prorządowych mediów.
Projekt Ministerstwa Sprawiedliwości pojawił się na stronach sejmowych na początku lipca 2017 roku i od razu wywołał trzęsienie ziemi w środowisku firm windykacyjnych. Czy resort Zbigniewa Ziobry zdawał sobie z tego sprawę? Na etapie prac w rządzie zajmujący się projektem Arkadiusz Mularczyk był ponoć “bombardowany” propozycjami spotkań przedstawicieli branży. Choć konsekwentnie odmawiał, to musiał jednak zdawać sobie sprawę ze znaczenia projektu dla tego rynku usług. Czy wpłynęło to na dalszy los projektu? Nic na to nie wskazuje. Finalnie projekt trafił do Parlamentu, skąd 11 maja 2018 r. został skierowany do podpisu Andrzejowi Dudzie, a po jego podpisie zacznie obowiązywać z końcem czerwca, pieczętując los GetBack S.A. oraz wielu innych firm z tego sektora.
Dlaczego KNF nie ostrzegał?
Tu dochodzimy do kluczowego pytania, obrazującego stan polskiego państwa i jego teoretyczności. O planach zmian ustawowych, które przeorają rynek wierzytelności w Polsce KNF mógł nie wiedzieć w czerwcu 2017 roku, gdy zatwierdzała prospekt emisyjny spółki. Gdy jednak spółka zaczęła emitować obligacje i zdobywać środki od inwestorów indywidualnych tę wiedzę już mieć powinno. Z całą pewnością natomiast powinno reagować po kontroli w GetBack w grudniu 2017 roku, tym bardziej, że ujawniono informację o ujemnych wpływach pieniężnych z działalności operacyjnej i inwestycyjnej na kwotę 760 mln złotych.
W XII 2017 UKNF rozpoczął kontrolę w #GetBack. Pomimo informacji o
ujemnych wpływach pieniężnych z działalności operacyjnej i inwestycyjnej na
kwotę 760 mln, nie stwierdził zagrożeń dla regulowania zobowiązań wobec
obligatariuszy przez spółkę, GetBack mógł dalej się zadłużać.— Andrzej Rzońca (@andrzej_rzonca) June 2, 2018
Zamiast tego, urząd wystawił spółce laurkę i nie stwierdził zagrożeń dla regulowania zobowiązań wobec obligatariuszy. Taka opinia, w chwili gdy do Sejmu trafiła już wspominana nowelizacja Kodeksu Cywilnego mająca zrujnować firmę jest zastanawiająca.
Kierownictwo Get Back, wiedząc że jeśli ustawa wejdzie w życie to ich biznes będzie skończony, emitowało obligacje dalej, znów z błogosławieństwem KNF.
W XII 2017 UKNF ocenił, że #GetBack jest ok. Efekt: od 13 XII 2017 do 4 IV br. 2018 spółka wyciągnęła od ludzi z nowych emisji obligacji dodatkowe ponad 581 mln zł, w tym także w ramach publicznego programu emisji obligacji, zatwierdzonego przez KNF w dniu 9 III 2017 (12 mln zł).
— Andrzej Rzońca (@andrzej_rzonca) June 3, 2018
Władza zamiast reagować i ostrzegać, wolała bawić się na imprezach finansowanych przez spółkę windykacyjną. Tylko w lutym 2018 roku, gdy projekt był już w Sejmie odbyły się dwie wielkie gale tygodników “Sieci” i “Gazeta Polska”. Na obu nagrody współfinansowane przez Get Back otrzymali najważniejsi politycy PiS. Spółka choć miała przed sobą widmo bankructwa, inwestowała w dobry wizerunek a władza jej w tym wydatnie pomagała.
Nic więc dziwnego, że Prawo i Sprawiedliwość komisji śledczej w tej sprawie boi się jak ognia. Partię Kaczyńskiego pogrążają już same pytania o bezczynność. Odpowiedzi mogłyby ją zatopić.
Źródło: GW
fot. Kancelaria Sejmu/Rafał Zambrzycki
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU