Żony i partnerki reprezentantów Argentyny opuściły w środku nocy hotel Waterfront w Luisail, w którym były zakwaterowane. Co się stało?
Brak prądu i dym
Reprezentacja Argentyny bardzo dobrze radzi sobie na katarskim mundialu, o czym sami boleśnie się przekonaliśmy. “Albicelestes” pomimo wpadki z Arabią Saudyjską, bez większych problemów awansowali z grupy, a w 1/8 finału poradzili sobie z Australią. Prawdziwy test jednak dopiero przez Leo Messim i jego kolegami – w ćwierćfinale na Argentyńczyków czeka rozpędzona Holandia.
Przygotowania do meczu z “Oranje” nie przebiegają jednak w pełnym skupieniu. Spokój całej kadry został zakłócony ostatniej nocy przez sytuację w hotelu (nie pierwszą zresztą), która zdenerwowała partnerki zawodników. – Około godziny 22.00 nagle w całym budynku zabrakło prądu. Nic nie działało. Nikt nie powiedział rodzinom, co się stało i kiedy uszkodzenia zostaną naprawione. Ponadto w pewnym momencie pojawiły się informacje o rozchodzącym się dymie – napisał Bild.
Argentyna – Holandia w ćwierćfinale
Żony i partnerki piłkarzy (między innymi Geronimo Rulli, Marcosa Acuni, Papu Gomeza, Germana Pezzalli, Leandro Paredesa i Angela di Marii) wpadły w panikę. Wszyscy zebrali się w lobby hotelu. Co prawda po dwóch godzinach elektryczność wróciła, ale żony i partnerki piłkarzy postanowiły na stałe ewakuować się z obiektu.
Najbliżsi reprezentantów Argentyny od samego początku mieli problemy z hotelem i zakwaterowaniem (kazano im m.in. uiścić dodatkową opłatę). Tym razem miarka się przebrała. Pytanie czy ta sytuacja będzie miała wpływ na dyspozycję piłkarzy, którzy już w piątek zagrają o półfinał z Holandią? Początek spotkania Holandia – Argentyna 9 grudnia o godz. 20:00.
Źródło: Onet
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU