Nowy wiceminister cyfryzacji Adam Andruszkiewicz, chwalący się tytułem magistra i dużą ilością lajków oraz followersów w mediach społecznościowych, co w jego przekonaniu jest zestawem właściwych kompetencji na nowym stanowisku, właśnie ogłosił, że przypominanie jego zerowych osiągnięć politycznych, sprawy 70 tys. zł z kasy Sejmu na tzw. kilometrówki, czy jego ksenofobicznych i antyunijnych wypowiedzi, to nic innego jak nagonka na jego nieskazitelną osobę. Nic dziwnego – wystarczyło kilka dni w rządzącym obozie politycznym i już przejął metody odpierania zarzutów o swoją niekompetencję od swoich nowych kolegów.
Tymczasem ze strony środowisk narodowych, których, według z pewnością ambitnego (choć nierozumianego już chyba przez nikogo) planu premiera Morawieckiego, nominacja dla Andruszkiewicza miała przyciągnąć do Prawa i Sprawiedliwości, popłynęła spodziewana krytyka tej nominacji i wyrazy totalnego zażenowania zdradą byłego prezesa Młodzieży Wszechpolskiej. W rozmowie z Michałem Kolanko z “Rzeczpospolitej” jego postawę skrytykował Robert Winnicki, prezes Ruchu Narodowego.
Wzorem narodowca w życiu publicznym powinien być człowiek merytoryczny, a przy tym stanowczy w sprawach najważniejszych dla naszej idei. Tymczasem Andruszkiewicz robi za pisowskiego pieniacza, a zarazem nigdy nie wystąpił z odważnym głosem w tematach szczególnie ważnych – stwierdził Winnicki.
Nie omieszkał również wspomnieć, że Andruszkiewicz już dawno nie jest traktowany przez środowisko narodowe jako reprezentant ich interesów. Wręcz przeciwnie, ma opinię “karierowicza”, który “w kiepskim stylu, rozmienił ideę na drobne”.
– Zaczął kadencję od zdrady Ruchu Narodowego, a to my wywalczyliśmy mu jedynkę z list Kukiz’15. Działacze Młodzieży Wszechpolskiej zmusili go do odejścia z funkcji prezesa. Założył Endecję, w której doszło do rozłamu jeszcze przed pierwszym zjazdem, potem, będąc jej prezesem, skłócił się z resztą liderów i odszedł z organizacji, którą zakładał i którą rządził. Potem założył kolejne stowarzyszenie-wydmuszkę. W międzyczasie odszedł z klubu Kukiza, by dołączyć do Wolnych i Solidarnych, których teraz porzuca na rzecz ministerialnej teki. Gość w trzy lata zaliczył więcej wolt ideowych i organizacyjnych niż niektórzy wyśmiewani politycy przez całe życie – zaznaczył prezes RN. Dodał, że to wielki wstyd dla środowiska narodowego, że taka osoba jak Adam Andruszkiewicz wyszła z jego szeregów. Taka deklaracja może być wystarczającym dowodem na to, że Morawieckiemu i PiS nie uda się tą nominacją pozyskać ani sympatii środowiska z prawej strony, ani nowych wyborców.
Ostatnio pojawiły się także doniesienia, że wejście Andruszkiewicza do rządu ma także prowadzić do przejęcia posłów ruchu Kukiz’15. Nie odbędzie się to raczej z błogosławieństwem lidera tej partii, bowiem ten kilka dni temu praktycznie zmieszał z błotem postawę swojego byłego klubowego kolegi. Zresztą zobaczcie sami.
https://twitter.com/Diablica_Zwinna/status/1080455385381773312
Źródło: Rzeczpospolita
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU