„Naprzód”, nową animację Pixara, od 6 marca można oglądać w polskich kinach. O filmie zrobiło się głośno, jednak tym razem nie mówi się o fabule czy jakości, lecz o… cenzurze. W polskiej wersji językowej zgrabnie ukryto, że jedna z postaci jest homoseksualna.
Pierwsza disneyowska postać LGBT
W animacji „Naprzód” pojawia się policjantka Spector, będącej połączeniem jednorożca i cyklopki. Jednak nie o wygląd tu chodzi: Spector to pierwsza postać LGBT, jaka pojawia się w bajkach Disneya. Bez domysłów – policjantka mówi wprost, że niełatwo być rodzicem, a wie to, gdyż ma problemy z „córką swojej dziewczyny”.
I choć policjantka to postać z dalszego planu, a ten wątek nie ma dalszego ciągu, w niektórych państwach uznano tę linijkę dialogu za niebezpieczną propagandę. Władze Arabii Saudyjskiej, Kuwejtu, Omanu czy Egipcie zakazały wyświetlania “Naprzód” na terenie swoich krajów.
Kreatywne tłumaczenie
Rosja zdecydowała się na inny zabieg. Po prostu na etapie dubbingu zmieniono kwestię. Rosyjska Spector mówi więc, że ma problemy z córką partnera. W tej wersji policjantce zmieniono więc orientację seksualną. Było to proste, gdyż dla fabuły nie ma ona większego znaczenia.
Inny pomysł wymyślono w polskim oddziale Disneya. Tak napisano dialog, by w ogóle nie wspomnieć o orientacji bohaterki. W rodzimej wersji cyklopka ma „problem z pasierbicą”. Ta translacyjna gimnastyka sprawiła, że niby nie dokonano tak ostentacyjnej ingerencji, jak w przypadku Rosji, lecz jednak informację o homoseksualizmie policjantki skutecznie ukryto.
Zabieg polskiego Disneya wywołał wielkie kontrowersje. Oburzony tą decyzją jest między innymi Jacek Dehnel, który odniósł się do tej sytuacji w swoich mediach społecznościowych.
– Film „Naprzód” Disneya został zakazany w iluś bliskowschodnich reżimach przez cenzurę, bo w pewnym momencie pewna marginalna bohaterka mówi, że ma problemy z córką swojej dziewczyny. Tak, jest lesbijką. Oprócz tego jest też jednorożcem (jednoróżką?) i cyklopką oraz ma fioletową skórę. Nie zobaczą tego dzieciaki w krajach takich, jak Katar, Kuwejt, Oman, Arabia Saudyjska. I Polska – napisał Dehnel.
Najbardziej zaskakuje, że zdecydowano się „poprawić” kwestię postaci w zasadzie dla filmu marginalnej. Jeżeli rzeczywiście tłumaczenie nie było przypadkowe, to do walki z rzekomą propagandą wytoczono olbrzymie działa, co spowodowało skutek odwrotny do planowanego. Jedna kwestia w dwugodzinnym filmie, wypowiedziana przez bohaterkę z dalszego planu, pewnie nawet nie zostałaby zauważona. A teraz mówi się o niej wiele.
Źródło: Onet, zdjęcie: kadr ze zwiastuna
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU