Polityka i Społeczeństwo

Najpierw oskarżał Trzaskowskiego, teraz grozi znanemu dziennikarzowi. Jakie mroczne sekrety skrywa życiorys Michała Dzięby?

Drugi już tydzień trwa brudna kampania wyssanych z palca oskarżeń i pomówień kierowanych pod adresem kandydata PO na prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego przez byłego współpracownika polityka PO, Michała Dziębę. Kilka dni temu pisaliśmy o tym, że jest to osoba skrajnie niewiarygodna, która w tempie karabinu maszynowego rzuca różnego rodzaju oskarżenia pod adresem wielu osób, nie tylko ze świata polityki ale i dziennikarzy, którzy zadadzą mu niewygodne pytania. Sam Dzięba od kilku dni jest przedstawiany przez polityków prawicy niemal jako koronny świadek przestępstw i nieparlamentarnego prowadzenia się posła Trzaskowskiego, z jednoczesnym totalnym wyciszeniem jego zarzutów pod adresem polityków PiS (zdaniem Dzięby narkotyki wciąż zażywają marszałek Sejmu Marek Kuchciński czy szef klubu PiS Ryszard Terlecki).

Aby ujawnić, kim tak naprawdę jest Michał Dzięba na wywiad z nim zdecydował się reporter Onetu, Kamil Dziubka, który tak opisywał spotkanie z tym człowiekiem.

Nic dziwnego, w rozmowie z dziennikarzem Dzięba ujawnił, że wciąż objęty jest dozorem policyjnym, jednak ma to związek z jego kontaktami z byłą partnerką. Przy okazji pochwalił się także swoimi planami politycznymi (osoby, które wymienił jako współpracowników odcięły się od niego).

Reporter pochwalił się też treścią sms-a, który następnego dnia trafił do niego od Michała Dzięby:

Widać gołym okiem, że wiarygodne dla prawicy źródło informacji ma wyraźny problem z tolerowaniem świata takim jaki jest, a już totalnie nie znosi, gdy ktoś mu to uświadamia. Kilka dni dalszej pracy reporterskiej na temat przyczyn nałożenia na Dziębę dozoru policyjnego oraz skierowania na leczenie do szpitala w Tworkach ujawniło, że nie chodziło o byle sprzeczkę z jego byłą partnerką a o działanie przestępcze zagrożone karą do 2 lat pozbawienia wolności.

Okazuje się zatem, że głównym źródłem informacji, będących przedmiotem brudnej kampanii wobec faworyta warszawskich wyborów staje się człowiek, który zaraz po tym, jak przechodzi poważny kryzys zdrowia psychicznego, grozi pozbawieniem życia swojej partnerce (co skutkuje umieszczeniem go na obserwacji w zakładzie psychiatrycznym), a następnie zaczyna obrzucać błotem polityków na prawo i lewo, by zaszkodzić jak największej ilości swoich wyimaginowanych przeciwników.

Może warto by było zastanowić się nad tym, czy zamiast zapraszać go do prorządowych mediów i utwierdzać go w słuszności stawianych przez niego zarzutów, warto by było zatroszczyć się o osoby przebywające w jego otoczeniu. Lepiej dmuchać na zimne, zanim dalsza eskalacja jego ekspansywnych zachowań wykroczy poza ramy jedynie werbalne…

Źródło: Twitter

Fot. Shutterstock/Tomasz Bidermann

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Michał Kuczyński

Michał Kuczyński - Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego. Z zamiłowania bloger i autor tekstów o charakterze publicystycznym. Interesuje się polityką i ekonomią. Prywatnie miłośnik piłki nożnej, muzyki rockowej i dobrego kina. Niegdyś zapalony wiolonczelista.
Zapraszam na mojego Twittera - @KuczynskiM

Media Tygodnia
Ładowanie