Wielu z nas nieustannie zadaje sobie pytanie, dlaczego Prawo i Sprawiedliwość, które rządzi przez ostatnie dwa lata wciąż może się chwalić tak olbrzymim poparciem społecznym. W ostatnich tygodniach każdy kolejny sondaż poparcia dla partii politycznych przynosi coraz gorsze wieści dla zwolenników praworządności i partii opozycyjnych i coraz wyższe notowania zarówno partii rządzącej jak i samego rządu. Nagonka jaka rozpętała się w sieci na I Prezes Sądu Najwyższego, prof. Małgorzatę Gersdorf pokazuje jednak, że klucz do zrozumienia tego fenomenu leży nie w elektoracie PiS ale w jego przeciwnikach.
Przypomnijmy, sędzia Gersdorf uczestniczyła w zaprzysiężeniu przez prezydenta Andrzeja Dudę nowego sędziego TK, wybranego w miejsce tzw. sędziego dublera prof. Lecha Morawskiego, który zmarł kilka miesięcy temu. Większość komentatorów i obserwatorów życia politycznego w Polsce uznało ten gest jako legitymizowanie nienormalnej sytuacji w Trybunale Konstytucyjnym, do której doprowadziła sejmowa większość, przy dużym zresztą udziale samego prezydenta. Jej obecność natychmiast została wykorzystana przez rządowych propagandystów oraz usłużne media do zaznaczenia legalności funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego. Z kolei przeciwnicy rządu uznali zachowanie prof. Gersdorf wręcz za zdradę ideałów, o które sama apelowała w czasie lipcowej batalii o reformę Sądu Najwyższego i Krajowej Rady Sądownictwa. No właśnie – batalii, która wciąż się toczy. Batalii, w której nawet jeśli to naiwne, jedynym dziś hipotetycznie mocnym sojusznikiem sędzi Gersdorf jest prezydent Duda, który lada moment ogłosi swoje autorskie projekty ustaw o SN i KRS. Czy naprawdę jest tak bardzo karygodne to, że I Prezes Sądu Najwyższego na tydzień przed ich przedstawieniem nie zdecydowała się zademonstrować swojej nieufności czy wręcz wrogości, wychodząc na czoło przeciwników dobrej zmiany?
Wielu twierdzi, że tak powinna zrobić. W końcu przyjmując ślubowanie od sędziego Justyna Piskorskiego, prezydent Duda nada nie wykonuje wyroku z grudnia 2015 roku, który to nakazał mu przyjąć niezwłocznie ślubowanie od sędziów wybranych jeszcze w poprzedniej kadencji. Gdyby zamiast kolejnego sędziego wybranego przez PiS przyjął ślubowanie od jednego z trzech sędziów – Hausera, Ślebzaka czy Jakubeckiego, rozpocząłby proces przywracania TK do normalnego, zgodnego z Konstytucją stanu. Ale czy na pewno? Czy naprawdę istnieje jeszcze wśród przeciwników PiS przekonanie, że Trybunał Konstytucyjny można “odzyskać” jeszcze w tej kadencji Sejmu? Czy poza oczywistym afrontem i jednoznacznym opowiedzeniem się po stronie rzekomych obrońców starego ładu, nieobecność sędzi Gersdorf na zaprzysiężeniu coś w kwestii TK by zmieniła? Nie. To mrzonki, fałszywe iluzje. Trybunał Konstytucyjny został już stracony i przejęty. Zinstrumentalizowany dla potrzeb dziś rządzącej partii, bez skrupułów, w pełen fałszu sposób. I o tym fałszu, właśnie w kontekście hejtu na prof. Gersdorf też warto wspomnieć.
Otóż ostatnie wydarzenia pokazują, że jest jedna, kluczowa moim zdaniem różnica między elektoratem PiS a elektoratem anty-PiS. Ten pierwszy w przypadku ewidentnego naruszenia standardów, kolejnej wybuchającej afery czy niegodziwości na szczytach władzy oczekuje od tej władzy kłamstwa. Nawet ordynarnego, oczywistego do rozszyfrowania i prymitywnego. Byle jednolitego. To widać chociażby na przykładzie afery billboardowej – która jest oczywistym draństwem i dojeniem państwowych spółek na potrzeby sporu partii z prezydentem. Narracja jest jednak jednolita w czasie swojego obowiązywania. Najpierw elektorat usłyszał, że PiS i rząd nie ma z tym nic wspólnego – tę bajeczkę elektorat kupił. Tydzień później okazało się, że to kampania prowadzona oczywiście na zlecenie rządu – i też elektorat to kupił, nie bacząc na to, że przecież tydzień temu daliby sobie rękę uciąć, że rząd nie ma z tym nic wspólnego. Mechanizm powszechnego zakłamania rzeczywistości na styl PRL-owskiej propagandy to coś czego wymaga elektorat PiS od rządzących. Prawica jest zjednoczona, TK funkcjonuje świetnie, TVP jest apolityczna i pluralistyczna, Misiewicze w spółkach państwowych rządzą lepiej niż eksperci i ekonomiści a wątpliwości wokół SKOK-ów czy koneksji Macierewicza ze wschodnimi służbami to spisek wrogów ojczyzny. Wsparte medialną propagandą i co najważniejsze jednolitym przekazem płynącym z partii kłamstwa zakorzeniają się i tłumaczą każde draństwo chwilowo zdezorientowanym wyborcom. Bo elektorat potrzebuje móc sobie te uczynki zrelatywizować i usprawiedliwić, nawet jeśli szytym grubymi nićmi kłamstwem.
Tymczasem po drugiej stronie elektorat nie chce kłamstw, nie przyjmuje taryfy ulgowej. Jest diabelnie nieufny i ciągle szuka dowodów na potwierdzenie tezy, że politykom nie wolno ufać. Bo Duda z Kaczyńskim to ustawka, bo Gersdorf zmienia zdanie i kuriozalnie się tłumacząc ukrywa swój deal z Dudą. Bo Schetyna się nie nadaje na lidera, bo Petru to bankster, który zalicza wtopę za wtopą, bo Kosiniak – Kamysz to ubrany w ładny garnitur przedstawiciel wsi, którą gardzimy. Elektorat anty-PiS nie wybacza wpadek, nie chce relatywizować błędów. Nie chce błędu uznać za błąd, wytłumaczyć go sobie w pozytywny sposób. Domaga się wojny totalnej z totalną władzą, w której kto nie bezrefleksyjnie z nami, ten przeciw nam. Być może ma rację, bo ta władza na to zasługuje. Żyjemy jednak w specyficznym kraju, w którym jedna strona konfliktu chce sprowadzać świat do wersji czarno – białej i robi to coraz skuteczniej. Druga natomiast z tą czarno – białością nie potrafi walczyć, wciąż patrzy na świat przez kolorowe okulary. Póki co z fatalnym dla Polski skutkiem.
fot. flickr/ Sejm RP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU