Niekończąca się polityczna telenowela pt. “Emancypacja Andrzeja Dudy” właśnie notuje zaskakujący zwrot akcji. Przez ostatnie tygodnie przedstawiciele obu stron sporu zapewniali, że porozumienie jest bliskie, obóz rządzący jest jednością a sądownictwo zostanie zreformowane dokładnie tak, jak Prawo i Sprawiedliwość zapowiadało w kampanii wyborczej. Jeszcze dzisiaj rano prezydencki rzecznik Krzysztof Łapiński przekonywał, że ma nadzieje, że prace nad ustawami autorstwa prezydenta są na ostatniej prostej i już wkrótce zostaną zakończone.
Fakty są natomiast takie, że rozmowy najwyraźniej są w impasie i PiS ma coraz większy problem z prezydentem Dudą. Prezes PiS ma dosyć ciągłych wizytacji w Belwederze, gdzie jest gościem a nie gospodarzem. Dlatego do dalszych prac nad ustawami, którym Marszałek Sejmu wciąż nie nadał numerów druków sejmowych i forsowaniu poprawek do nich, których treści nikt poznać nie może, wbrew prawidłom transparentnej legislacji oddelegował posła Stanisława Piotrowicza, który w takich prl-owskich realiach stanowienia prawa czuje się świetnie. Jego rozmówcą ma być prezydencki minister Paweł Mucha, który otrzymał od prezydenta stosowne instrukcje co do dopuszczalnych granic ustępstw. Trudno nie odnieść wrażenia, że cała ta operacja ma na celu przekonanie elektoratu, że prace wciąż się toczą, choć coraz więcej znaków na niebie i na ziemi wskazuje, że jak to się potocznie mówi, jest już “pozamiatane”. PiS potrzebuje jednak odpowiedniego teatru, który odwróci uwagę od kwestii najważniejszej.
Ostatnio pojawiły się pogłoski, że Prawo i Sprawiedliwość jest gotowe zrezygnować z dalszego procedowania ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa i poprzestać na ustawie o Sądzie Najwyższym, która z ich punktu widzenia paradoksalnie jest ważniejsza niż ta o KRS. Podobnie jak zawetowanie dwóch ustawach w lipcu otworzyło drogę do przejęcia sądów powszechnych na mocy ustawy podpisanej, dziś rezygnacja z budzącego duże emocje społeczne politycznego przejęcia KRS nie ma aż tak dużego znaczenia jak przejęcie kontroli nad ważnością wyborów – a właśnie to daje uchwalenie ustawy w prezydenckim kształcie. Dlatego też im dłużej uwaga opinii publicznej skupia się na kwestii wyboru sędziów do KRS, tym łatwiej będzie przepchnąć przez Sejm w błyskawicznym trybie ustawę o Sądzie Najwyższym i to nawet w wersji prezydenckiej.
Istnieje też prawdopodobieństwo, że PiS wysyłając na front walki z Dudą chce jednak zgarnąć całą pulę i dlatego wysyła posła Piotrowicza. Ten, by przeforsować pomysły partii może przypomnieć prezydentowi, że to on będzie odpowiadał konstytucyjnie za zniszczenie Trybunału Konstytucyjnego. Oprócz tego Sejm wciąż nie zajął się kwestią odrzucenia lipcowych wet, co wcale nie jest tak nierealne jak się niektórym wydaje. Prace nad rekonstrukcją rządu, nowe ugrupowanie Jarosława Gowina i nieustające starania o zwiększenie liczebności koalicji rządzącej mogą dać upragnione 276 głosów. W ostateczności można też doprowadzić do kolejnego kryzysu w Sejmie i przenieść obrady do Sali Kolumnowej, gdzie opozycji ponownie nie wpuści się na obrady – wówczas prezydenckie weta większość sejmowa odrzuci bez trudu.
fot. Shutterstock/praszkiewicz
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU