Donald Tusk powinien stanąć na czele zjednoczonej opozycji? Czy wystartować w wyborach na prezydenta? A może jedno i drugie? Sam najbardziej zainteresowany nie udziela jednak jednoznacznych odpowiedzi.
W rozmowie w programie „Fakty po Faktach” – Tusk, pytany o swój start w wyścigu do Pałacu Prezydenckiego, nie powiedział “nie”, ale odparł, że ostateczną decyzję podejmie, gdy będzie bliżej samych wyborów. Co to de facto oznacza?
Rycerz na białym koniu
O powrocie Tuska do polskiej polityki mówi się jednak od dawna. Nadzieje części polityków opozycji zamieniły się nawet w obawy, że były premier stworzy po ich części sceny politycznej nową formację. O Ruchu 4 czerwca – bo tak miałaby się ona nazywać – pisaliśmy kilka dni temu. Dziś przewodniczący Rady Europejskiej dementuje jednak wszelkie tego typu pogłoski. Twierdzi, że „partie nie powinny obawiać się nowego ugrupowania”. Ponoć nie ma w planach organizacji nawet żadnego ruchu politycznego.
Czy to tylko zasłona dymna? Czy wspomniany Ruch 4 czerwca był tylko plotką? Z naszych doniesień wynika, że coś jest jednak na rzeczy. Ważne osoby w krajowej polityce już przebierają nogami, nie do końca jasne jest tylko to, jaką formułę przyjmie owa tajemnicza organizacja.
Spółka Srebrna
Tusk pytany o sprawę taśm Kaczyńskiego przyznał, że wielokrotnie miał styczność ze środowiskiem prezesa PiS i łatwo można było wyczuć, że pieniądze zawsze stanowiły środek do celu, a tym celem była władza. “Zawsze chciał mieć bardzo dużo pieniędzy by robić politykę. Wydaje się, że to ewoluowało i urosło do poziomu obsesji” – stwierdził.
Biedroń jest OK
Tusk pochwalił też Roberta Biedronia, choć zauważa wady jego projektu i PR-u. Przykładowo – uznał, że określanie starszego pokolenia liderów politycznych mianem „dinozaurów” – co wyrwało się liderowi Wiosny – jest błędem i niepotrzebnym dolewaniem oliwy do ognia przy i tak napiętej atmosferze.
Co dalej?
Gdy kilka lat temu ówczesny premier i frontman PO przeprowadzał się do Brukseli, nikt nie wiedział, jak potoczą się tam jego losy. Mało kto oczekiwał też wtedy, że Tusk będzie w ogóle chciał wracać do polskiej polityki, po objęciu tak prestiżowego stanowiska. Zresztą on sam – z zawodu historyk – wie, że wielkie powroty nie zawsze kończą się dobrze. Lata po II wojnie światowej Charles de Gaulle porwał ponownie Francuzów, ale już – patrząc na nasze rodzime podwórko – próba powrotu do gry Lecha Wałęsy w 2000 r. skończyła się klapą. Sam Aleksander Kwaśniewski swoją dawną popularnością nie dał rady uciągnąć LiD-u.
Dziś pozycja powracającego Tuska jest jednak inna. Po opozycyjnej stronie barykady brak tak charyzmatycznych zawodników jak on. Grzegorz Schetyna to świetny organizator, ale bez super-mocy porywania tłumów. Ryszard Petru dziś został praktycznie zwasalizowany. Włodzimierz Czarzasty – raczej lekki ekscentryk z wizerunkiem gapowatego mądrali. Władysław Kosiniak-Kamysz pozostaje liderem PSL, więc nie ma szans na masowe poparcie. Robert Biedroń cieszy się efektem świeżości, ale – jak wiemy – to szybko mija. Zaś kandydatury Katarzyny Lubnauer nikt nawet nie bierze pod uwagę…
Jak widać, to Tusk ma dziś największe szanse na stanięcie na czele opozycji. Czy jednak podoła zadaniu? I przede wszystkim – czy w jego kalkulacjach politycznych lepiej, by Koalicja wygrała wybory do Sejmu, czy zajęła drugie miejsce, tym samym mocniej elektryzując wyborców w czasie batalii o fotel prezydenta? Zbyt wiele znaków zapytania, by jasno na to odpowiedzieć, co zaznacza sam Donald Tusk…
Źródło: TVN24
Fot. Grzegorz Rogiński/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU