Prawo i Sprawiedliwość zdaje sobie sprawę jak ważny może być elektorat młodych wyborców. Z tego powodu nie tylko kładzie duży nacisk na kampanię w sieci, ale władza postanowiła pójść także krok dalej. Polem bitwy światopoglądowej i ideologicznej wkrótce stanie się polska szkoła. Już dotychczas docierały do mediów alarmujące informacje o skandalicznych zmianach w podstawie programowej, które zamykają polskiej młodzieży okno na świat poza krajem, czy przypadki skandalicznej indoktrynacji – jak to miało miejsce w podręcznikach do religii dla uczniów szkół podstawowych.
Niestety sprawy idą ponownie w złym kierunku i władza nie zamierza się zatrzymać. PiS pragnie wprowadzić do polskich szkół narzędzie systemowe, które pozwoli objąć nadzorem całe środowisko nauczycielskie. Do kryteriów oceny pracy nauczyciela poza parametrami jakości pracy zostanie bowiem wprowadzona ocena postaw etycznych i moralnych, która odbywałaby się cyklicznie co trzy lata.
Co to może oznaczać w praktyce?
Powyższe zmiany mogą zamknąć ścieżkę awansu zawodowego dla nauczycieli, którzy nie wypadną pozytywnie w ocenie swojej etyki. Problem polega na tym, kto tę etykę będzie oceniał i jaka etyka jest tą “właściwą”. Nie da się bowiem zignorować podstawowego zagrożenia, czyli przymusu indoktrynacji młodzieży. Dzięki nowym zapisom ustawy będzie możliwe uznanie przykładowo prawicowo rozumianej nauki społecznej kościoła za obowiązujący standard. Nie byłaby ona zapewne oceniania w obszarach miłości bliźniego, ale sprzeciwu wobec in vitro, imigracji, zakazu aborcji, czy potępienia homoseksualizmu.
Taką właśnie transformację jak opisana powyżej przeszły już bowiem podręcznik do religii, zatem logiczne jest, że taki jest ukryty cel zmian. Zasiać strach, wskazać autorytety i określić wrogów. Taka może stać się polska szkoła. Dzięki wprowadzeniu oceny moralnej do kryteriów oceny pracy nauczycieli wielu pedagogów stanie przed wyborem, ulec i móc się zawodowo rozwijać, albo sprzeciwić się i zostać zepchniętym na margines społeczności nauczycielskiej, a w perspektywie czasu może i poza nią. Nowy system utorowałby drogę do awansu i kolonizacji systemu przez usłużnych propagandzistów, a nie nauczycieli, którzy swoją pasją zarażali uczniów do pragnienia poznawania świata, co jest najważniejszym zadaniem szkoły. Zadaniem, z którym nawet bez mankietu oceny moralnej nasza oświata i tak miała problem.
Możemy się spodziewać wchodzenia państwa w życie prywatne ludzi. Jak w ocenie moralnej wypadnie nauczyciel- homoseksualista, albo osoba pozostająca w konkubinacie? Czy czeka nas powrót do religijnej wersji nauczania o pochodzeniu człowieka?
Powyższe pytania prowadzą nas do niepokojących wniosków. Nie jest bowiem tak, że pisząc ten tekst popadamy w antyrządowe czarnowidztwo zanim nowe prawo zdążyło jeszcze wejść w życie. Podejrzenie nieuczciwej zagrywki rządu jest uzasadnione, ponieważ wpisuje się w cały proces dotychczasowych zmian w edukacji. PiS nie robi nic bez przyczyny, jeśli ktoś dopatrzył się potrzeby oceny moralnej i etycznej, to oznacza, że w ławach rządowych uznano, że owa moralność i etyka wymaga korekty, a od tego idziemy wprost do światopoglądowej cenzury i zawodowej dyskryminacji.
Edukacja młodych buduje bowiem mentalność i światopogląd przyszłych wyborców, stąd nie da się ukryć, ten kto kontroluje młodych, ma duże szanse kontrolować przyszłość. To jest przyczyna, dla której wszystkie rządy o zapędach dyktatorskich kładły wielki nacisk na podporządkowanie szkolnictwa. PiS nie jest wyjątkiem i nie ma co się łudzić, że rządzący będą mieli moralne hamulce, aby przed ręcznym sterowaniem szkołą się powstrzymywać.
Źródło: gazetaprawna.pl
fot. flickr/Sejm RP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU