Obecna układanka polityczna wskazuje, że PiS po jesiennych wyborach parlamentarnych może mieć problem z utrzymaniem samodzielnej większości parlamentarnej. Duży udział w tym może mieć powstanie Konfederacji, która stale podbiera elektorat na prawym skrzydle partii rządzącej, dziś przekraczając już w większości sondaży próg wyborczy. Mimo konkurencji o ten sam elektorat w obozie władzy są zwolennicy koalicji obu ugrupowań. Poseł PiS Marek Ast stwierdził nawet, że PiS jest otwarte na rozmowy koalicyjne z formacjami, które „podzielają ich [PiS-u] wartości”. Wywołało to poruszenie wśród dziennikarzy, ponieważ pojawiają się wątpliwości o jakie wartości tutaj może chodzić.
Konfederacja z każdym dniem się coraz bardziej radykalizuje, a jej działacze zszokowali już opinię publiczną swoimi antysemickimi wypowiedziami i słynną “piątką” pod hasłem: „Nie chcemy Żydów, homoseksualistów, aborcji, podatków i Unii Europejskiej”. Choć liderzy się od słów Sławomira Mentzena dystansowali, to jednak podobnej treści przekaz codziennie opuszcza sztab konfederatów, a na kampanię opartą na strachu przed żydowskimi roszczeniami reagowała nawet ambasada USA. W kontekście obecnie głośnego tematu pedofilii przypominano także Januszowi Korwin-Mikke jego skandaliczne słowa: „jak pedofil poklepie mi córkę po pupie, niż jak córka pójdzie na lekcję wychowania seksualnego”. Te ostatnie padły w odniesieniu do edukacji seksualnej i karty LGBT+.
Poseł Ast nie wyklucza koalicji z Konfederacją i rozmów z Korwin-Mikkem, bo PiS jest otwarte na rozmowy z formacjami, które „podzielają ich [PiS-u] wartości”. Wartości? Korwin woli, „jak pedofil poklepie mi córkę po pupie, niż jak córka pójdzie na lekcję wychowania seksualnego”.
— Przem.Szubartowicz (@PSzubartowicz) May 18, 2019
Przypomnijmy, że w Konfederacji poza formacją Janusza Korwin-Mikke są również Narodowcy, poseł Liroy-Marzec oraz znana z wojny o aborcję Kaja Godek. Koalicja PiS z tymi środowiskami oznaczać mogłaby, że nacjonaliści i inni radykałowie mogliby objąć teki ministerialne w przyszłym rządzie. W Sejmie mogłaby zatem powstać sytuacja podobna do niestabilnej koalicji z lat 2005-7.
Oczywistym jest, że PiS będzie rozmawiał po wyborach z każdym, byleby tylko utrzymać władzę. Jednak użyte pojęcie wspólnych wartości przez posła wskazuje, że w PiS tak naprawdę skandaliczne działania konfederatów wielu zwyczajnie nie rażą. Mówi to dużo o postawie tego środowiska. Sejm po jesiennych wyborach może stać się zatem miejscem dosyć egzotycznych wydarzeń.
fot. Sejm RP/flickr
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU